05.07.2011 23:12
Degustacja obyła się w La Fromagerie na Burakowskiej. Degustatorów było około dziesięcioro, a reprezentowali zawodowców i miłośników, redaktorów z różnych mediów no i dwoje reprezentantów klubu Nasze-wina.
Win było osiem, dwie różne oliwy i dwa rodzaje oliwek.
Winnica Bird in Hand zaprezentowała 3 grupy win: Two in the Bush (podstawowa), Bird in Hand (środkowa), Nest Egg (najwyższa półka).
Podstawowe wina tej winnicy są jej mocną stroną, szczególnie w kategorii jakości do ceny. Shiraz jest bardzo dobrym winem, a zapowiadana cena to 60 zł. Uważam, że trudno znaleźć tak dobre wino w tej cenie.
Szczegółowe oceny wpisałem, więc tu ograniczę się tylko do komentarzy.
Chardonnay Two in the Bush Bird in Hand 2009
Shiraz Two in the Bush Bird in Hand 2009
Z drugiej grupy polecam wino musujące (pierwsze poniżej). I tu znów dobre jakościowo wino za przyzwoitą cenę (75 zł). Lekkie, słodycz z goryczką, jabłka, grejfruty, dobre na lato i jako aperitif.
Godny uwagi również Cabernet Sauvignon. Wyjątkowo łagodny jak na Cabernet co w tym wypadku jest jego zaletą.
Pinot Noir Sparkling Bird in Hand 2009
Pinot Noir Rose Bird in Hand 2010
Chardonnay Bird in Hand 2009
Cabernet Sauvignon Bird in Hand 2009
Najwyższa półka cenowa to wina Nest Egg. Zarówno Chardonnay jak i Shiraz to wina znakomite, jednak przyrost jakości w porównaniu do win Two in the Bush nie nadąża za przyrostem ceny.
Chardonnay Nest Egg Bird in Hand 2009
Shiraz Nest Egg Bird in Hand 2008
Ogólne wrażenie pozytywne. Wina profesjonalnie wyprodukowane, wyraźnie zaznaczone grupy jakościowe. Nasz znajomy sommelier powiedziałby jednak, że procesu produkcji pilnował komputer. Lepszy ode mnie znawca pewnie łatwo rozpoznałby wina z tej winnicy, ponieważ są do siebie w pewien sposób podobne.
Z pewnością polecałbym wina Two in the Bush, jeśli tylko Pan Piotr Wyszomirski sprowadzi je do Polski.
To tyle o winach, a teraz o wielkim, pozytywnym zaskoczeniu, o oliwkach. Tak dobrych oliwek jeszcze w życiu nie jadłem. W ofercie Bird in Hand są ich dwa rodzaje – Kalamata i Monzanillo. Oliwki Kalamata to jakby wersja podstawowa (znów). Są po prostu pyszne. Delikatne, soczyste, świeże, no palce lizać. Podobno mają też przyjechać do Polski. Nie wiem jaka będzie cena, ale jeden słoiczek na spróbowanie koniecznie trzeba nabyć.
Była jeszcze znakomita oliwa w dwóch smakach, ale oliwki królowały!