Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

100 punktów Sucklinga

2012/11/21


Amerykański krytyk winiarski James Suckling uruchomił projekt pod nazwą "100 Points Glass". We współpracy z francuską firmą Lalique stworzył kieliszek, który określił mianem idealnego. Cena to 80 funtów.


"Kiedy mieszkałem w Los Angeles jako dziecko, moi rodzice i dziadkowie zawsze mieli w domach kryształy Lalique i nie pozostało to bez znaczenia na mój sposób postrzegania kieliszków" - wspomina Suckling.


Suckling odszedł z WineSpectator po 29 latach pracy i - jak sam twierdzi - zdegustował dotąd ponad 150 tysięcy win.

 

 

Źródło: Drinks Business

 

Komentarze

Sporo, jak za "kieliszek do wszystkiego". Ale z kolei dobieranie kieliszka do każdego szczepu też jest popadaniem w skrajność.

Ja tam mam swoje "one for all" od Petera Stegera za jakieś 2 dyszki sztuka i nie narzekam ;)

Bo nie pijesz ze szkła Eischa :)

:))))

ja swój też muszę odkurzyć, na razie piję z "normalnego" kieliszka, jakoś brak okazji żeby wyciągnąć Eisch-a, same w miarę nieskomplikowane wina, nomen omen do trzech dych

Paweł napisał:

Ja tam mam swoje "one for all" od Petera Stegera za jakieś 2 dyszki sztuka i nie narzekam ;)


Kieliszki dobre do degustacji, do picia codziennego niewygodne jak czort. Mają podstawową wadę - kruche szkło i odpadające nóżki.

Pawle, sama nazwa "kieliszek do degustacji" wskazuje jego przeznaczenieOdkąd pamiętam kieliszki myją się u mnie w zmywarce, bo mam niesamowity talent do zbyt dokładnego ich wycierania i nie każde szkło to wytrzymuje.

Znowu dodam; że szkło Eischa doskonale znosi i zmywarkę
jak i nienachalne polerowanie

WineMike napisał:

Pawle, sama nazwa "kieliszek do degustacji" wskazuje jego przeznaczenieOdkąd pamiętam kieliszki myją się u mnie w zmywarce, bo mam niesamowity talent do zbyt dokładnego ich wycierania i nie każde szkło to wytrzymuje.


Jako że nazwa ta nie padła tak więc pozwoliłem sobie na komentarz

Jako ciekawostka - w żargonie takie szkoło nazywamy "kominem"

Swoje kieliszki od Riedla zmywam ręcznie i nie wycieram, tylko osuszam. Kiedyś przekonałem się do tego szkła i jak na razie jestem wierny. Chyba, że ktoś mnie przekona do zmiany.

Odnośnie mycia szkła- zaproponuję metodę szczególnie mi bliską, którą zresztą wypróbuję w weekend. W laboratorium, z racji tego, że wszelkie zanieczyszczenia organiczne i nieorganiczne mogły wpłynąć na reakcję stosowaliśmy mały trik. Po umyciu szkło było dodatkowo obmywane wodą destylowaną (do kupienia po 5zł) -dalej obsychało bez wycierania. zero zaciekow

Ja jeszcze ani razu nie stłukłem kieliszka w zmywarce ;)
W dłoni wycierając ścierką to już co innego ;]

Pomysł z wodą destylowaną wypróbuję. Mnie już udało się ukręcić nóżkę przy wycieraniu. A dobrych kieliszków nie mam serca pakować do zmywarki.

Zaloguj się aby skomentować ten tekst


Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.