Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Gambero Rosso 2013 - relacja

2013/01/15

 

Ponad dwa lata minęły od ostatniej wizyty Czerwonej Krewetki w Polsce. Gambero Rosso to przede wszystkim działalność wydawnicza, czego ukoronowaniem jest wydawany co roku od 25 lat przewodnik po najlepszych włoskich winach. Organizowane są także spore eventy winiarskie, publikowane są artykuły w miesięczniku „Wine” w Chinach, spore wysiłki czynione są na edukację winną w Azji. W zaproszeniach na tegoroczną edycję kusiła dwie degustacjami komentowanymi - "Wina naturalne" oraz "Odmiany autochtoniczne Włoch", promocyjną ceną Vini d'Italia 2013, darmowym kieliszkiem oraz możliwością zdegustowania win nagrodzonych Tre Bicceri - a jak było naprawdę?


Po pierwszej komentowanej degustacji biorący w niej udział byli zaskoczeni faktem, iż przy wielu stolikach oprócz – oczywiście – producentów lub przedstawicieli winnic, były jedynie puste butelki. Albo win było zbyt mało, albo degustujących zbyt wielu. W sali głównej natrafienie na czerwone wino zbliżone do odpowiedniej temperatury graniczyło z cudem, a białe były naprędce chłodzone. Nie dziwi to z uwagi na panujące ciepło rodem z sauny.


corm2 magnify

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Giuseppe Carrus, redaktor naczelny Gambero Rosso, poprowadził dwie degustacje, które były żywiołowym komentarzem nie tylko do zawartości kieliszków zebranych na seminarium, ale również świetnym źródłem informacji o regionach, winiarzach czy też sposobach upraw.


Autochtoniczne szczepy Włoch” były małą wycieczką po endemicznych odmianach winorośli w Italii, których ogólna ilość wynosi około 600. Od północy poruszaliśmy się w kierunku południowym, degustując  po jednym winie z danego regionu.


Monte del Fra Custoza Superiore Ca’ del Magro 2010 uderzyło świeżością, aromatami ziół, czystością, dojrzałością, usta niebywale zgodne z nosem. Jermann Capo Martino 2010 przeznaczone do długiego starzenia odznaczyło się sporą chropowatością, jednak nie sposób było mu odmówić gęstości. Montalbera Ruche di Castagnole Monferrato La Tradizione 2011 poza sporym owocem jeżynowo-jagodowym niewiele miał do zaoferowania. Castello de Volpaia Chianti Classico Il Puro Casanova Riserva 2008 pozostało przy klasyce – skórzano-dymne niuanse i wystająca kwasowość motywują do odłożenia na parę lat do piwniczki. Velenosi Rosso Piceno Superiore Roggio del Filare 2008 – ziemiste, soczyste i świeże. Feudo Antico Tullum Pecorino 2011 było wysoce kwasowe, pełne słonych nut z dodatkiem nektarynek , ze sporą strukturą. Tenute Rubino Marmorelle Rosso 2010 – klasyczna Puglia z dominującą słodką śliwką, dość długie. D’Alessandro Nero d’Avola 2010 cechowało się zamkniętym nosem, sporą kwasowością, która szła w parze z miękkim owocem.


corm1 magnify

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tytuł drugiej degustacji „Wina naturalne” nie pozostawił wątpliwości, iż będziemy mieli do czynienia z winami produkowanymi zgodnie z zasadami ekologii oraz biodynamiki; rolnictwo takie bywa określane mianem „lustra Włoch”.


Canina Produttori di Cormons Collio Pinot Grigio 2011 – proste, lekka kwasowość, wibrujące. Monte Schiavo Verdicchio dei Castelli di Jesi Classico Superiore  Pallio di San Floriano 2011 wydało się jeszcze zamknięte z cieniem niuansów gruszkowych oraz dobra równowagą. Pecchenino Barolo Le Coste 2008 – młodziutkie Barolo ze sporym garbnikiem, masywne. Mazzolino OP Pinot Noir 2009 w stylu burgundzkim z gryzącą, ale przyjemną kwasowością, niepozbawione subtelności. Amarone od Speri opisywałem wcześniej przy okazji Grand Prix MW. Konfrontacja ceny we Włoszech (28 euro) i polskiego importera była dla niektórych szokiem. Rocznik niewiele tu zmienia. Podere Forte Guardiavigna 2009 było dość smaczne, potoczyste i nieźle ułożone. Castello Monte Vibiano Vecchio Colli Perugini Rosso L’Andrea 2008 z bogatym owocem najlepsze lata ma dopiero przed sobą. Falesco Montiano 2010 – ziemiste, niemal kamienne, mocarne i wyraziste, jednak jeszcze młode.


corm3 magnify

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W porównaniu do poprzedniej edycji Gambero Rosso ta wypadła dość blado. Dwa lata temu zamiast dwóch degustacji były trzy, a win nie brakło przez długi czas i zdegustowanie większej ilości nie stanowiło problemu. Jednak w Polsce nie ma innej takiej imprezy, która zbiera część creme de la creme włoskiego winiarstwa w jednym miejscu.


tekst i foto Michał "WineMike" Misior



Komentarze

"Jednak w Polsce nie ma innej takiej imprezy, która zbiera część creme de la creme włoskiego winiarstwa w jednym miejscu."
Ale co po tym, że zbiera się najlepsze włoskie winiarstwo skoro wina w takiej temperaturze nie powinny być serwowane.
Dla mnie to jest niepojęte. Przecież to nie pierwsza tego rodzaju impreza organizowana w Warszawie, a nikt się nie uczy na błędach... :]

... a dla Prange wsio o.k.http://blogi.magazynwino.pl/prange/?p=512

A widziałeś co napisał @reuptake na fb?
Zacytuję:
"Nie chcę nic mówić, ale niektórzy opuszczają gościnne progi Sheratona nawaleni w trzy krewetki." ;)))

Tomek nie brał udziału w komentowanych degu, więc miał ten komfort degustowania krótko po rozpoczęciu całego wydarzenia, gdzie oprócz winiarzy była zaledwie garstka osób ;)

Co do komentarza Marcina - "uroki degustacji"...

Ciekawy jestem relacji innych blogerów ;)

Michał, a co z relacją z Żabki? Dowiemy się czegoś ciekawego? :)

Info będzie jutro, ale już mogę zdradzić, że szału nie było ;)

WB na Winicjatywie:
"[...] Kto był na poprzednich degustacjach „Krewetki” i ostrzył sobie zęby na repetę, mógł poczuć się zawiedziony. Dwa razy mniej producentów, cztery razy mniej win (tylko 52) niż poprzednio, z czego zaledwie 10 butelek nagrodzonych „Trzema Kieliszkami”, z prawdziwych sław tylko Jermann i Volpaia, reszta to była druga i trzecia liga włoskiego wina, winiarnie na dorobku albo jeszcze kompletnie nieznane. Ciekawych win trochę było, ale jak na wydarzenie reklamowane jako „najlepsze wina włoskie 2012 roku”, budziło raczej uśmiech, szczególnie że wśród tych najlepszych nie znalazło się żadne Brunello (!), jedno mało istotne Barolo, żadna musująca Franciacorta, ani jedno Soave, ani jeden producent z Alto Adige… Wina po stronie Gambero Rosso, który od kilku lat przykręca producentom finansową śrubę i większość marynarzy z tego statku już po prostu zrejterowała. [...]"
Krewetka na diecie ;)

Zaloguj się aby skomentować ten tekst


Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.