Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

A wszystko to księżyc...

 

 

Są dni kiedy wino smakuje niebiańsko i takie kiedy sprowadza nas na ziemię. Czy pora dnia ma wpływ na smak wina? Według kalendarza biodynamicznego Marii Thun ma, i to ogromny.

A wszystko za sprawą księżyca, który nie tylko kontroluje przypływy i odpływy, ale wszystkie żywe organizmy – w tym ludzką biologię i cykl życia roślin. Przyjmując, że wino jest żywym organizmem, a dla wielu nawet czymś więcej, organizmem który dojrzewa, nie możemy zignorować wpływu faz księżyca i na ten szlachetny trunek. Teza śmiała, aczkolwiek nie pozbawiona słuszności.

Według Marii Thun układ ciał niebieskich ma ogromny wpływ na nasze odczucia, a więc, oczywiście, i na smak. Thun dzieli układy planet na cztery grupy: korzenia, kwiatu, liścia i owocu. Czas owocu i czas kwiatu wzmagają wrażenia podczas degustacji wina, otwierają przed nami nowe światy. Czas owocu pozwala docenić bogaty smak, natomiast czas kwiatu wydobywa aromat wina. Czas korzenia i czas liścia sprowadzają na ziemię, tłumią smaki i aromaty. Brzmi to może jak gusła i czary, ale już od jakiegoś czasu wielu w przemyśle winiarskim ściśle przestrzega tych zasad. Firmy takie jak Marks & Spencer urządzają degustacje nowych win w zgodzie z 'magicznym', biodynamicznym terminarzem.


 

Nie oznacza to, że w dni korzenia i liścia nie wolno nam nawet spojrzeć na wino, jednak warto porównać notatki i doznania. Może nareszcie znaleźliśmy odpowiedź na winną zagadkę? Dlaczego to samo wino potrafi zachwycić i onieśmielić doskonałością, a niedługo potem okrutnie rozczarować? Zsynchronizujmy zegarki. Czas na kolejny eksperyment.

Czwartek 10 lutego to czas owocu, natomiast sobota, 12 lutego 2011 – czas korzenia.

Ciekawi jesteśmy, czy rzeczywiście zaobserwujecie różnice, Klubowicze drodzy?

Z niecierpliwością czekamy na Wasze wrażenia.

P.S. Jak Wam smakowało wino 3, 4 i 5 lutego? 3 lutego (czwartek) powinno było smakować niezbyt przekonująco, natomiast 4 i 5 lutego (piątek, sobota), w czas kwiatu, powinno było upajać. Czy rzeczywiście dało się zauważyć różnicę?

 

P.S.1 Dla zainteresowanych, a wiemy, że są i tacy, 14-tego lutego o 12.00 zaczyna się czas kwiatu!

 

 

 

 

Źródło:

'When wine tastes best 2011', Maria&Mathias Thun, Floris Books
www.dailymail.co.uk
www.southbrook.com

Komentarze

Biodynamika do według mnie takie winne czary mary. Moim zdaniem więcej zależy od naszej kondycji fizycznej oraz tego co danego dnia jedliśmy niż od "winnej astrologii" zwanej biodynamiką.

Jestem odmiennego zdania, ale trochę później o tym napiszę.
Brak czasu.

v.

Jestem fanem win BIO i upraw biodynamicznych.

U podstaw takiego przekonania, poza faktem, iż wszyscy winiarze BIO jakich poznałem to ludzie wielkiego pokroju, leżą argumenty natury tak teoretycznej, jak i praktycznej.

Teoretycznie, do biodynamiki (Rudolf Steiner) przekonuje mnie fakt, iż KAŻDA uprawa na kuli ziemskiej jest cząstką jej ekosystemu. Poczynając od przydomowego ogródka, a kończąc na gigantycznych mega uprawach w obu Amerykach, czy tez w Australii. Nasza kula ziemska, z kolei, stanowi element Kosmosu. Jak wiadomo, w Kosmosie istnieje zjawisko prądów kosmicznych wynikające [w znakomitej większości] z takiego, a nie innego układu [konfiguracji] planet. Najprostszym przykładem niech będzie tutaj zjawisko przypływów i odpływów mórz i oceanów na skutek przyciągania księżyca. Nie wierzę aby nie miało to [układ planet] wpływu na rolnictwo jako całość, a na jakość winogron w szczególności. Ergo : na jakość powstałego wina.
Praktycznie,natomiast do win tych, ostatecznie przekonała mnie butelczyna BIO, jaką spożyliśmy pewnego pięknego, burgundzkiego przedpołudnia, w formie apéritif na podwórku Ferme Auberge "La Ruchotte". W najśmielszych przypuszczeniach nie myślałem, iż istota ludzka potrafi stworzyć tak perfekcyjne wino, a właściwie to już nie wino, ale dzieło sztuki. Z zasady nie komentuję win, które zdarza mi się czy to wypić, czy to zdegustować, więc powiem tylko, iż pijąc tego, konkretnego burgunda, odnosiłem nieodparte wrażenie, iż zajadam ze smakiem jego terroir , z drugiej zaś strony, wcale nie piję żadnego tam wina, tylko pyszny....sok z winogron.

Moja uwaga: na rynku jest całe mnóstwo win organicznych, bio, naturalnych itp itd, trzeba jednak bardzo uważać, bowiem znakomita większość z nich to zwykłe oszustwo. O ile wiem, to poza Francją, sprawa precyzyjnego nazewnictwa tego rodzaju win nie została do dziś dnia uregulowana. Dotyczy to w szczególności Nowego Świata. Innymi słowy, kupując w sklepie winiarskim butelkę wina organicznego (Bio, naturalnego itp), możesz się znaleźć w sytuacji kogoś, kto kupił sobie Volkswagena, ale z napisem...........Ferrari.
Możesz natomiast "spać spokojnie", o ile na etykiecie znajdziesz jeden z następujących certyfikatów: AB (Agriculture Biologique), lub Demeter, lub ECOCERT SAS.

v.

PS Wino, o którym piszę to było białe, Domaine du Chassornay à St Romain, Fred Cossard, Les Bigottes, 2007

Jeśli chodzi o wpływ księżyca na wszelkie życie na ziemi to (tak jak wpływu słońca) negować nie zamierzam.
Natomiast będę się upierał iż "kalendarz biodynamiczny" nie ma żadnego wpływu na nasze zmysły!
Jest wiele innych czynników mających kolosalny wpływ.
Jestem bardzo sceptyczny co do astrologicznych historii typu "biodynamika" a odczucia organoleptyczne.

Natomiast będę się upierał iż "kalendarz biodynamiczny" nie ma żadnego wpływu na nasze zmysły!

Ja z kolei będę się upierał, że trafiłem na forum "nasze wina", a nie na forum "nasze zmysły".

"Kalendarz biodynamiczny" Marii Thun jest przeznaczony dla rolnictwa biodynamicznego, a nie dla szpitali psychiatrycznych.

Jestem również zdania, iż bajkopisarstwo w typie "najlepiej mi smakuje wino wtedy, kiedy tylko księżyc zaczyna wchodzić w trzecią kwadrę" jest totalną bzdurą, żeby nie powiedzieć dosadniej.

To co wiem na ten temat [ tzn. wina bio i biodynamika, a nie zmysły], starałem się opisać na handyblogu:

WINA BIODYNAMICZNE


v.

vintrips napisał:
Ja z kolei będę się upierał, że trafiłem na forum "nasze wina", a nie na forum "nasze zmysły".
v.


"Według Marii Thun układ ciał niebieskich ma ogromny wpływ na nasze odczucia, a więc, oczywiście, i na smak. Thun dzieli układy planet na cztery grupy: korzenia, kwiatu, liścia i owocu. Czas owocu i czas kwiatu wzmagają wrażenia podczas degustacji wina, otwierają przed nami nowe światy. Czas owocu pozwala docenić bogaty smak, natomiast czas kwiatu wydobywa aromat wina. Czas korzenia i czas liścia sprowadzają na ziemię, tłumią smaki i aromaty. Brzmi to może jak gusła i czary, ale już od jakiegoś czasu wielu w przemyśle winiarskim ściśle przestrzega tych zasad."

Czy to znaczy że powinni zmienić nazwę portalu?

Nie, nie ma takiej potrzeby, ale jest potrzeba uściślenia co jest co i i czym rozmawiamy.

Ja wolę rozmawiać o winach, niż o zmysłach. Nie wiem skąd wziąłeś przytoczony cytat, ale nie przemawia on do mnie w ogóle. Moim zdaniem przyjemność degustowania wina płynie z samego wina, a nie z układu planet. Innymi słowy "jak wino podłe, to mu żadne układy planet nie pomogą".

Dlatego zajmują mnie uprawy biodynamiczne w oparciu o antropzofię Rudolfa Steinera. Zajmują mnie dlatego, iż w wyniku stosowania biodynamiki powstają niespotykane wina, które działają stymulująco na moje zmysły.

Ja rozumiem to tak: wspaniałe wina [np. wina bio] pozytywnie pobudzają moje zmysły, bez względu na to czy planety są w takim a nie innym układzie.

v.

"Nie wiem skąd wziąłeś przytoczony cytat, ale nie przemawia on do mnie w ogóle."

komentowany artykuł

W istocie rzeczy nie przeczytałem tego artykułu.
Teraz przeczytałem.
Teraz myślę tak jak poprzednio.

v.

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.