Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Książka z winem w tle...


 

Książka z winem w tle



Leniwe wieczory z książką w fotelu i z kieliszkiem wina? Mamy kilka książkowych pomysłów całkiem zgrabnie wpisujących się w winną konwencję. Specjalnie dla Was co tydzień publikujemy książki z winem w jakiejś roli.

 

Dzisiaj, kraina słynąca z produkcji z wyśmienitych win oraz wyrobu foie gras, która stała się mekką znudzonych wielkomiejską cywilizacją Brytyjczyków. Co z tego wynikło?...

 


KzW_Sezon_na_winobranie_P_Atkinson magnify Sezon na winobranie Sezon na winobranie

Patricia Atkinson

Wydawnictwo Literackie


Patricia Atkinson odniosła sukces. Francuzi pokochali jej wina, a prestiżowe nagrody, którymi je uhonorowano, przyniosły jej sławę jednej z wiodących producentek tego trunku w regionie. A jednak... Każdy sukces kosztuje, cieniem tego była samotność, rozstanie z mężem, śmierć przyjaciela. Ukojenie Patricia znalazła w pięknie przyrody, hojności ziemi, życzliwości sąsiadów. Ta książka jest pochwałą prostych uroków wiejskiego życia - dobrego wina, przyjaźni, życia ściśle zespolonego z mądrym rytmem natury. Jeśli możesz wziąć udział w polowaniu, iść na ryby albo poszukać trufli, by zjeść ją na śniadanie, czego jeszcze potrzebujesz do szczęścia?

 

Dordogneshire, czyli l’eldorado dordognais

Dordogne, kraina słynąca z produkcji z wyśmienitych win, zwłaszcza Bergerac i Monbazillac oraz wyrobu foie gras, stała się mekką znudzonych wielkomiejską cywilizacją Brytyjczyków. Stworzyli tutaj rajski zakątek, który opisują sentymentalnie jako „Wielką Brytanię 50 lat temu”. To enklawa spokoju, miejsce idylliczne, w którym kultywuje się więzi rodzinne i gdzie szacunek oraz dyscyplina nadal mają swoją wartość. Uważa się, że jest to środowisko sprzyjające wychowaniu dzieci gdyż nie ma tu problemów z używkami, narkotykami czy przemocą w szkole. Czas płynie wolniej, a ekologiczne otoczenie, nietknięta zanieczyszczeniami przyroda sprawia, że żyje się tu nie tylko bezpiecznie i spokojnie, ale i zdrowo. Brytyjczyków (nie są oni jednak jedyną mniejszością narodową osiedlającą się na tych terenach – nie brakuje też Szwedów, Holendrów czy Belgów) skusiły ciepły klimat, urzekające krajobrazy, wino i wspaniała kuchnia, a także niezwykle atrakcyjne ceny na rynku nieruchomości (był czas, że dom w regionie Dordogne wraz z całkiem przyzwoitą działką można było nabyć za 1/5 ceny analogicznej nieruchomości w Dorset czy Devon) oraz niskie koszty życia w porównaniu z Wyspami. W gminie Bergerac mieszka około 6 tysięcy przybyszów znad drugiego brzegu kanału La Manche (w sezonie letnim liczba Brytyjczyków w Dordogne zwiększa się nawet dziesięciokrotnie). Najsłynniejszym skupiskiem jest miasteczko Eymet z populacją 2,5 tysiąca mieszkańców, z czego ¼ stanowią Brytyjczycy. Niektórzy osiedlili się na stałe, znaleźli tu pracę, nauczyli języka, zintegrowali z miejscową społecznością (przykładem Patricia Atkinson mieszkająca w Gageac od początku lat dziewięćdziesiątych ub. stulecia), kandydują nawet w lokalnych wyborach, inni pomieszkują tu jedynie od czasu do czasu, pracują w Londynie czy Southampton, a na francuskiej prowincji spędzają jedynie wolny czas. Słychać w tej l’invasion anglaise pewien chichot Historii, bo właśnie te ziemie, Dordogne i cały region: Akwitania, znały już angielskich najeźdźców i kolonizatorów w dawniejszych epokach, zwłaszcza w średniowieczu.

Co myślą o tym wszystkim najbardziej zainteresowani, Francuzi? Patrycja Atkinson zapewnia, że miejscowi przyjęli ją z otwartymi ramionami i gdyby nie pomoc sąsiadów w żaden sposób nie odniosłaby sukcesu. To samo powtarza wielu innych cudzoziemców zadomowionych w Dordogne. Francuzi są życzliwi, serdeczni, chętni do pomocy… Ci, którzy sprzedają nieruchomości, usługi i towary, zacierają ręce zadowoleni z interesów (w samym 2004 roku cudzoziemcy wydali 5 miliardów euro, kupili 30 tys. domów, co stanowi ponad 40% obrotów na rynku nieruchomości we Francji). Poza tym Anglicy dają pracę – założyli prawie 280 nowych przedsiębiorstw, a płacąc podatki, zasilają francuski budżet. Gdyby nie cudzoziemscy inwestorzy wiele z zabytkowych budynków pogrążyłoby się w ruinie. Teraz są odrestaurowywane, przywracane do życia. Ciepło o Anglikach wypowiadają się też przedstawiciele środowisk winiarskich – ponoć nowi właściciele winnic przyczyniają się polepszenia jakości wina. Ale są i inne głosy – niezadowolenia czy wręcz oburzenia. Boom na rynku nieruchomości wywołany przez zagraniczne inwestycje spowodował ogromny wzrost cen, zewsząd słychać język angielski, a turyści przybywający na wakacje gorszą lokalną społeczność alkoholowymi ekscesami.

W ostatnim czasie Dordogneshire przeżywa jednak załamanie w związku z ogólnoświatowym kryzysem i spadkiem kursu funta wobec euro. Zaczyna się exodus Brytyjczyków z l’eldorado dordognais, wyprzedawanie nieruchomości (na które niestety jest zbyt mało chętnych), postępuje rozczarowanie galijską idyllą. (http://modowo.pl)



Źródła:

http://www.wydawnictwoliterackie.pl
http://merlin.pl
http://modowo.pl


 

Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.