Ale to musi być porządna beczka, co najmniej dwustuletnia:)
Zwiedzaliśmy zamek z 1227 roku - Rametz Castle - a w zasadzie jego podziemia. Majestatyczna piwnica zbudowana w XVIII wieku, pięknie oświetlona lampami z Murano z potężnymi beczkami oraz mniejszymi barrique. Zapach – urzekający, widok zniewalający. Jak małe są przy tym butiki metropolii. Po piwnicach oprowadzał nas przemiły człowiek pokazując nam kolejne cudowności jak dumny Ojciec swe latorośle. Zwiedziliśmy również nowoczesną część piwnicy z metalowymi bekami i błyszczącą aparaturą do produkcji wina. Nie omieszkałam wyrazić swego umiłowania do drewnianych leciwych bek – kustosz spojrzał na mnie i stwierdził że jestem „pure romantica”. Po dyskusjach za i przeciw nowoczesności w winnicach, ubawiony mą romantyczna naturą zaprosił nas do małej piwniczki gdzie rozkoszowaliśmy się rieslingiem z 1980 roku. Nasz przewodnik stwierdził że to pewnie mój rok urodzenia – a mój kochany mąż stwierdził że po prostu nie chciał otwierać starszych butelek. Potem degustacja win przeróżnych - od białego Rieslinga Weingut poprzez Wytworne Cabernet dell Alto Adgie 2006 po cudownego smaku Gaiolo Merlot-Langein a także prościustkie świeże, znakomite pizzowe winio Meranese di Collina no i perełka winnicy - Pinot negro dell Alto Adgie 2004 - rejon słynie z świetnych Pinot ze względu na mineralną glebę. Na koniec produkowany metodą naturalną 36 miesięcy "kręcony" Castel Monreale Riserva. Część win z mojej nowej kolekcji na wiosnę/lato 2013 spędzało swe młode lata w ogromnych bekach dębowych, część w beczkach barrique. Wszystkie chłopaki aktualnie odpoczywają po podróży i będą nam umilać wieczory - czego nie mogę się doczekać:)