Imponujące. Jurek, jak zwykle doskonały. Zazdroszczę wam tego wyjazdu. W sensie pozytywnym oczywiście. Choć osobiście nie jestem zwolennikiem (czytaj fanem) Nebbiolo. Dla równowagi lubię Arneis. Pamiętam, że pierwsze wino z tego szczepu kupiłem od Pana Krzysztofa Lisa, który sprowadzał wina z małych włoskich winnic.