Niestety to tylko wizja projektanta. Na zewnątrz i owszem są zachęcające znaki, ale lokal zamknięty na trzy spusty. W środku widać kable wystające z podłogi. Stolików, obsługi i win nie uświadczysz. Czyli trzeba jeszcze poczekać na konkurencję dla Roberta Mielżyńskiego, który ma się świetnie. Tłumy gości, wina w solidnych cenach.
Z niecierpliwością czekam na ten nowy lokal, bo szukamy miejsca na grudniowe spotkanie.