Język ujdzie :) a co do wywiniętych brzegów to z tego co ostatnio przekazali mi na maleńkim kursie jest to specjalna cecha kieliszka ( i nie ukrywam, ze poluje na nie ...ale dosyć ospale i bez dużego zaangażowania :P ) , aby wzmocnić pierwszą sferę smakową na czubku języka czyli "słodycz".
Pozwolę sobie zamieścić kawałeczek blogu Pana Michała z Pijalni Win Francuskich ( polecam Pan Michał z lekkością pisze i tak samo opowiada :))
"Nie jest zatem obojętne, w które rejony naszej jamy ustnej kierujemy pierwsze strumienie wina. Nie przypadkiem porządny kielich dla czerwonych burgundów miewa brzeg nieznacznie na zewnątrz wywinięty. Kształt ten pozwala winu wlać się nieco płyciej i z większą siłą podniecić kubki smakowe na koniuszku języka, które odpowiadają za wrażenie słodyczy. Tym samym z natury kwasowe francuskie pinoty łatwiej się z tą przemocą wydobytą odrobiną cukru balansują. Podobnie rzecz ma się z alzackimi rieslingami, do których także od czasu do czasu stosuje się wysmukłe kieliszki z czarką o kształcie nie całkiem rozwiniętego kwiatu róży."
Blog