10.03.2011 23:25
Zobacz także
Na liście 52 winnice. Win nie policzyłem. Ponieważ przybyliśmy dość późno, to zmuszeni byliśmy zastosować dość ostre kryteria selekcji. Ale najpierw życie towarzyskie. Spotkaliśmy kilku znajomych sommelierów, kilku naszych znajomych, w tym również klubowiczów.
Po spełnieniu obowiązków towarzyskich i zasięgnięciu języka na temat ciekawych win ruszyliśmy do pracy. Nie sposób było przetestować wszystkie wina, więc zaczęliśmy od znanych i poleconych.
Winnica Anton Zoehrer prezentowała swoje Gruner Veltlinery i Rieslingi. Z tych pierwszych smakował nam Gigant (uśredniona ocena 7,5), Impuls (7,5) i Urknall (8). z Rieslingów Classic nie przypadł nam do gustu (6), a Alte Rebe wręcz przeciwnie (8). Wszystkie wina pochodzą z regionu Kremstal.
Do następnego stoiska przyciągnęły nas nazwy dwóch winnic Prieler i Artner. Wprawdzie obie winnice reprezentowane były przez pojedyncze wina, ale nie darowalibyśmy sobie, gdyby ominęła nas sposobność ich degustacji. Żadnego z nich nie mieliśmy okazji wcześniej spróbować. Oba wina stworzone zostały ze szczepu Blaufrankisch, oba oceniliśmy na 8, ale każde było inne. To od Silvii Prieler jest lekkie, o smaku wiśni z nutką białego pieprzu, dość długie. Artner zrobił wino nieco mocniejsze o smaku dojrzałych wiśni, wanilii, z wyczuwalnym wpływem beczki.
Przy okazji dowiedzieliśmy się o inicjatywie stworzenia apelacji Leithaberg, która miałaby być austriacką Burgundią, a wina tam produkowane specyficzny, odróżniający je charakter. Wszystkie czerwone wina są tam wytwarzane ze szczepu Blaufrankisch. Coś w tym jest, bo kolejne wino prezentowane pod marką Leithaberg, a pochodzące z winnicy Nittnaus również nam smakowało (8). Tym razem wiśnie w bukiecie mieszały się z wonią żywicy, a w smaku kwaśna wiśnia z papryką.
W kolejnym stoisku, na którym 11 kobiet prezentowało swoje wina (no może nie dosłownie 11 – taka marka), znaleźliśmy bardzo dobry Riesling od Brigit Eichinger (średnia ocena 8) i dorównujący mu Gruner Veltliner z winnicy Geyehof (8,5). Riesling w bukiecie chował rabarbar, a w smaku dojrzałe jabłka mieszały się z dojrzałą pomarańczą. Gruner Veltliner miał w sobie dużo gruszki, która w bukiecie mieszała się z morelą, a w smaku z odrobiną miodu. Piliśmy tam jeszcze Chardonnay od Brigit Braunstein, ale nie dorównało ono klasą dwóm poprzednim (ocena 6).
Ponieważ czas nas gonił, to udało się spróbować jeszcze tylko kilka win.
Bardzo dobre cuvee o nazwie La Liason od Toniego Hartla pochodzące z Burgenlandu (2008 rok). W smaku dojrzała wiśnia, w końcówce pieprz. Dobrze zbudowane, miękkie, taniny zaznaczone. W naszej ocenie 8.
Wino karuzela z winnicy Hafner. Dlaczego karuzela? Dlatego, że trudno było uchwycić bukiet i smak. Bukiet zmieniał się, co chwilę pojawiał się inny zapach. To samo w smaku. Wino bardzo ciekawe i smaczne (ocena 8).
Na koniec zaskoczenie. Pamiętamy wciąż nasze pierwsze wspólne wyjazdy do Austrii na narty i poszukiwanie dobrych win w supermarkecie. Pełne półki zastawione wyrobami pod marką Lenz Moser. Degustacja tych win zakupionych w miejscowym supermarkecie popsuła w naszych oczach na pewien czas opinię o austriackich winach. Opinię na szczęście zmieniliśmy i obecnie cenimy bardzo wina z Austrii, ale opinia o wyrobach Lenz Moser pozostała. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy dałem się przekonać do spróbowania wyrobów spod tej marki na dzisiejszej degustacji. Zarówno Gruner Veltliner z regionu Weinviertel (2009), jak i wino musujące Malteser Brut (cuvee Gruner Veltliner, Chardonnay i Pinot Noir), reprezentowały dobrą klasę – ocena 7.
Tuz przed 19:00 przedstawiciel organizatorów polecił wystawcom zamknąć stoiska i zmuszeni byliśmy pożegnać austriackie wina.
Przyjść, jak zwykle było warto. Kilka ciekawych nowinek, ale pewnie wiele jeszcze nie odkrytych win. Może w przyszłym roku? A może na jakiejś degustacji?
I to by było na tyle. Szczegółowe oceny postaramy się wprowadzić wkrótce.
Bożena i Krzysztof