Strona główna Członkowie Klubu Kontakt Zaloguj
     
 

Degustacje, degustacje, degustacje! - Szymon Kamiński + Kuba Strzyczkowski + Robert Frączyk + wina z Vin de Siecle w "Eterii" 19 marca 2009

21.03.2009 20:45

Inna niż zwykle formuła, obnażyła moje braki. Daleka jeszcze droga do osiągnięcia podstawowych umiejętności pozwalających na rozpoznawanie win. Pozytywny aspekt tej sytuacji to konieczność odbycia wielu ćwiczeń praktycznych. Bo tylko praktyka i ćwiczenia czynią mistrza.

Tym razem zaproponowano nam ocenę doboru win do potraw. Z podkreśleniem - potrawy. Bo to dania przygotowywane przez szefa kuchni „Eterii” stanowiły punkt wyjścia do oceny. A trzeba przyznać, że był to, z punktu widzenia kulinarnego, najlepszy wieczór w tym miejscu od kiedy zaczęliśmy tu bywać na degustacjach. Potrawy przygotowane były wręcz rewelacyjnie.

Zadanie naszego ulubionego sommeliera Szymona Kamińskiego było proste – dobrać wina do potraw. Nasze zadanie było oczywiście znacznie trudniejsze. Należało ocenić, czy wybór był dobry, a w dwóch przypadkach wybrać lepszy (naszym zdaniem) z wyborów. Uff!

Oczywiście ambicją każdego było zgadnąć jakie wino dostajemy do kieliszka, bo nalewane były wina z butelek okrytych tkaniną nie pozwalającą na odczytanie etykiet.

Przy pierwszym daniu, którym było Carpaccio wołowe użyłem dostępnej na naszym portalu funkcji Doboru win. Ponieważ w kieliszku miałem białe wino, to dobór był precyzyjny. Sam bym nie odgadł, niestety.
Nie będę ujawniał rozwiązania bo popsułbym zabawę tym, którzy wybierają się na drugą odsłonę przedstawienia.
Tak naprawdę to zadanie przecież było zupełnie inne. Ocenić, czy wino współgra z potrawą. Dla mnie grało znakomicie. W konfrontacji z potrawą wino stawało się bardziej wytrawne. Dla mnie dziesiątka.

Na dziesiątkę zasłużyła kolejna potrawa - Parpadelle za szpinakiem. Wino podano czerwone. Z Robertem doszukiwaliśmy się znajomych woni w bukiecie. Pachniało nam śłiwką, wiśnią, czekoladą. Ale, ale czy pasowało do makaronu? Odpowiedź jest twierdząca, choć muszę przyznać ze wstydem, że tym razem wino było tłem. A może to właśnie świadczy o mistrzostwie sommeliera?

Odsłona trzecia to równie znakomita zupa orientalna, a do niej dwa wina – oba białe. Pierwsze o dość dużej kwasowości i słabo wyczuwalnym bukiecie, drugie zdecydowanie mocniejsze, bardziej słodkie, o zapachu owoców tropikalnych. Które lepsze? Dla mnie do tej wspaniałej zupy to pierwsze pasowało idealnie. Drugie było zbyt natarczywe. Nie była to opinia podzielana przez wszystkich. Powiem nawet, że chyba większa część widowni głosowałą na drugi wybór. Ciekawe jak będzie w drugim podejściu.

Odsłona czwarta to kaczka w sosie pomarańczowo-goździkowym z kluseczkami gnocchi. Również w tym przypadku podano dwa wina. Tym razem oba czerwone. Próbujemy. Pierwsze bez wyrazu, smakuje jak tanie wino. Drugie mocne, wyraziste, zdecydowanie lepsze.
Kaczka przygotowana rewelacyjnie (chyba się powtarzam). A wina. To słabsze nabiera blasku, tak jakby czerpało smak od kaczki, staje się bardzo dobre. Drugie traci nieco swojej mocy, ale też mi smakuje. No cóż tym razem nie mam faworyta. Może dlatego, że kaczka znów była na pierwszym planie.

Całość wieńczy deser – tiramisu. Do tego wino, którego zapach zgodnie oceniamy z Lucyną, jako zapach nitro lub kleju. Jest białe. Za dobór ocena maksymalna.

Formuła ciekawa, trochę dykteryjek i przekomarzanek słownych pomiędzy sommelierem a właścicielem, dużo wiedzy ciekawie przekazywanej. Warto było przyjść.

P.S. Z ciekawostek- Wino wymaga czasu. Jeśli ktoś się spieszy, to niech wypije 50-tkę i idzie. Co prawda to prawda.

29.03.2009 23:17
Jesteśmy po drugim wystawieniu sztuki o cierpieniach młodego sommeliera i już nic nie stoi na przeszkodzie, aby ujawnić listę win degustowanych w trakcie obu przedstawień.
Carpaccio wołowe zostało powiązane z argentyńskim winem Torrontes od producenta Tapiz.
Parpadelle za szpinakiem miało za towarzysza Pinot Noir Casa Viva od Casas del Bosque z Chile (Central Valley).
Do Zupy orientalnej podano dwa wina - Sauvignon Blanc Casa Viva od Casas del Bosque (Chile - Central Valley) oraz alzacki Muscat od francuskiego producenta Pierre Merckle. Pierwsze wino nabrało wigoru w towarzystwie znakomitej zupy, a drugie próbowało tonować ostrość potrawy. Dla mnie to pierwsze, choć grało Kopciuszka, było prawdziwą damą w tym towarzystwie.
Kaczka miała również zapewnione podwójne towarzystwo. Pierwszy był argentyński Malbec od producenta Tapiz, drugi mieszany Shiraz z Cabernet rodem z australijskiej prowincji Victoria od producenta Warrenmang. Tu nie miałem wyraźnego faworyta, choć również zafascynowała mnie zmiana jaka dokonała się w smaku Malbec'a.
Ostatnie podane tego wieczoru wino to portugalski Moscatel de Setubal z regionu Colheita. Producent nazywa się Balcalhoa. Mocne, słodkie wino. Smakuje mi choć przecież słodkie wina to nie moja domena.
Wszystkie dane podaję za organizatorami i dostawcami win, czyli firmą Vin de Siecle.
Wybór i dobór to oczywiście domena Szymona Kamińskiego.
Ciekawe co Pan Szymon wybierze na następną degustację. Niecierpliwie czekam.


Nie możesz dodawać nowych wątków
Nie możesz dodawać nowych postów
Nie jesteś moderatorem