15.08.2012 19:34
Oczywiście należy podkreślić wątpliwość, że takie same wino pijano 2000 lat temu…
Wino to z pewnością nie należy do kanonu i nie zachwyciłoby największych winnych smakoszy. Jednak dla mnie i męża wino to miało i ma nadal wielkie znaczenie.
Jednak tutaj włącza się sentyment… Włącza się nutka wiary… Pojawia się w wyobraźni przypowieść z Biblii mówiąca o ślubie w Kanie Galilejskiej i rozmnożeniu wina.
Dzisiaj mija rok od kiedy wróciliśmy z Izraela. Zostały nam 2 buteleczki wina z Kany na szczególne okazje. Kilka win podarowaliśmy już w prezencie rodzicom moim i męża.
Jestem w 8 miesiącu ciąży. Niestety na pierwszą rocznicę ślubu nie otworzyliśmy wina, gdyż jak wiadomo kobiety w ciąży nie powinny… Ale z pewnością zrobimy to na chrzciny. Dlaczego?
Patrząc na samą butelkę wspominam cudowne chwilę z zeszłego lata… Daleką podróż do początków wiary, do początku naszego małżeństwa, innych kultur…
Wino to dla mnie coś więcej niż napój który pijemy w towarzystwie dla zabawy czy dobrego trawienia. Być może jestem kobietą sentymentalną i lubię jak działa moja wyobraźnia jednak to naprawdę niesamowite móc przynajmniej w myślach powrócić do cudownych chwil z przeszłości… Wino to jest dla mnie takim biletem w przeszłość.
Do mojego tekstu dołączam moją obecną fotografię wykonaną przez męża –smakosza wina troszkę z mniejszym sentymentem (może dlatego, że jest mężczyzną)... Ale równie wielkim zamiłowanie do wspomnień.