Strona główna Członkowie Klubu Kontakt Zaloguj
     
 

Degustacje, degustacje, degustacje! - "Górna półka" w Eterii...

07.11.2009 18:33

Do Eterii chodzimy ostatnio dość często. Jeszcze do niedawna można było usiąść na zewnątrz i kontemplować ciepłe jesienne wieczory. Przed chłodem broniły nas rozdawane przez gospodarzy koce. Z ciekawością obserwowaliśmy zmagania Pan Kuby Strzyczkowskiego (właściciela) i Szymona Kamińskiego (sommeliera) z wyzwaniem pod nazwą - Nowa karta win restauracji „Eteria”. Co i rusz pojawiały się nowe propozycje, niektóre z nich również testowaliśmy.
A cóż ten wstęp ma do wieczoru pod nazwą „Górna półka”? Z pozoru nic. Ale jak się później okaże pewien związek istnieje.
Zainteresowanie wieczorem było na tyle duże, że próba rezerwacji za pośrednictwem asystentki powiodła się tylko połowicznie. Dopiera sam Szef zdecydował i osobiście potwierdził rezerwację zaskakując mnie swoim telefonem.
Jakie były oczekiwania? Spodziewałem się win z górnej półki, spośród tych, które były prezentowane w trakcie poprzednich degustacji. Czy takie były oczekiwania pozostałych gości szczelnie wypełniających salę w Eterii? Tego nie wiem.

Okazało się wszakże, że i tym razem gospodarze wieczoru zaskoczyli gości. Przynajmniej takich jak moja skromna osoba. Górna półka odnosiła się do kreacji szefa kuchni, wspartych pomysłami sommeliera, czyli do serwowanych poprzednio dań.

Wina miały i tym razem być dodatkiem. No i tu pojawia się związek z wymienioną na początku nowa kartą win. Otóż wina pochodziły z tej właśnie karty, której nieoficjalną jeszcze wersję udało nam się obejrzeć.
Ale do rzeczy.

Zaczęło się od babeczki z kruchego ciasta wypełnionej musem z kiwi i awokado, na którym wylegiwała się elegancka krewetka. Do tego Prosecco z rejonu Veneto. Babeczka w smaku ostra, długa końcówka. Prosecco jak Prosecco. Dobre tło dla babeczki. W całości – obiecujący początek.

Gospodarze jak to z górnej półki – eleganccy w stylu business casual.

Goście dzisiaj niezwykle hałaśliwi. Na początek udało się przebić Panu Szymonowi. Wyprzedzając zdarzenia trzeba niestety powiedzieć, że później było już znacznie trudniej.

Dowiedzieliśmy się kilku jak zwykle ciekawych rzeczy o sposobie produkcji włoskich win musujących, że frizzante to perliste, a spumante to musujące, że Prosecco pochodzi z północnych Włoch i że istnieją dwie metody naturalnej produkcji win musujących. Czy wiecie, że ciśnienie w butelce szampana to 4-5 atmosfer?

Ale czas powrócić do głównych bohaterów wieczoru.
1. Mus w stylu foie gras (pasztet z orzeszkami pinii) wzbogacony sosem z rodzynek z odrobiną metaxy podano z dość nietypowym Pinot Grigio, bo pochodzącym z Australii.
Wino matowe, w pierwszym smaku jest w nim jakby guma arabska, ale w połączenie z pasztetem idealne. Widać kunszt sommeliera. Wino też po chwili zaczyna smakować inaczej, jest ciekawe, nawet intrygujące. (nasze oceny dla wina bardzo dobre i dobre z plusem).


2. Łosoś z pieca owinięty boczkiem z sezamem. Podobno łososia trudno zepsuć. Mój też nie był zły. Gdyby nie był taki suchy i miał odrobinę sosu to na pewnie byłby doskonały.
Do różowej ryby podano różowe wino z północnych Włoch, z regionu Veneto.
Wino dość dobre, może zbyt słodkie, ale również intrygujące -chyba się powtarzam(nasze oceny dla wina bardzo dobre i bardzo dobre z małym plusem).

3. Zupa orientalna przygotowana nieco inaczej niż zwykle. Dzisiaj szef kuchni pozbawił ją mojej ulubionej przyprawy – curry. To niestety obniża moją ocenę zupy. A wino? Chilijskie Sauvignon Blanc z 2007 roku. Nie jest to klasa pamiętnego rocznika 2004 od Casas del Bosque. Chyba dopasowało się do zupy. (nasze oceny dla wina dobre z plusem i dobre z plusem).

4. Kolejna potrawa umknęła mojej uwadze. Była to zapewne jagnięcina i musiała być smaczna.
Wino, również chilijskie, jak poprzednie. Tym razem to flagowy szczep – Carmenere. A konkretnie Dogma Carmenere Reserva z 2008 roku. Wino młode. Trochę mnie rozczarowało. Jak na Carmenere zbyt mało wyraziste, matowe. W smaku czuję toffi i biały pieprz. (nasze oceny dla wina dobre i bardzo dobre).

5. Deser – niespodzianka – strudel jabłkowy z nie do końca trzeźwymi wiśniami. Daję mu dziesiątkę.
Wino Malbec Rincon Privada.

Wieczór zakończony wielkim rozgardiaszem, wszyscy coś głośno mówią, a kelnerka kasuje za wieczór.

Gdybym miał wymyślić jakąś nazwę dla tego spotkania to chyba „Zagłuszona prezentacja-degustacja” byłoby najwłaściwszą.

Ach Ci goście.

Czekamy więc na następny wieczór. I nową kartę win Eterii.

Jeśli to co zobaczyliśmy będzie wdrożone to pomysł jest przedni.

Czekamy...


Nie możesz dodawać nowych wątków
Nie możesz dodawać nowych postów
Nie jesteś moderatorem