Winiarze z Doliny Napa obawiają się, że w tym roku czeka ich to samo co winiarzy z Bordeaux. Nie wygląda na to, żeby deszcz, który pojawił się wraz z rozpoczęciem zbiorów, miał przestać padać. Między 3 a 6 października spadło około 4 cm. Duże opady oznaczają zagrożenia takie jak gnicie, pleśń i "rozwodnienie" winogron.
Deszcz dużo bardziej szkodzi odmianom o cieńszej skórce, np. Chardonnay, niż tym o grubszej jak Cabernet Sauvignon. Może też doprowadzić do przedwczesnego zbioru odmian późno dojrzewających.
Ci winiarze, którym udało się już zebrać większą cześć owoców są dobrej myśli, jednak ci którzy są na początku zbiorów z niepokojem spoglądają w niebo. Niektórzy zrywają liście z krzaków winorośli, żeby zapewnić winogronom lepszą cyrkulację powietrza, co ma pomóc osuszyć owoce i zapobiec gniciu.
Tegoroczna pogoda nie rozpieszczała winiarzy również w Dolinie Napa, niektórzy stracili nawet 70% upraw. Jednak wszyscy są zadowoleni z jakości winogron, które udało się zebrać do tej pory.