Skorzystaj z naszych kodów rabatowych https://www.dziennik.pl/kody-rabatowe/modivo , aby zaoszczędzić na swoich ulubionych produktach! Modivo oferuje ...
Jak wybierać wina? Według klucza cenowego, geograficznego, po naklejce? A może kierując się śladem węglowym?
Największy wpływ na środowiskową szkodliwość wina ma sposób w jaki zostało dostarczone do odbiorcy. Najbardziej korzystny jest transport morski - tony ładunku dostarczona do portu odległego o 1000 km to emisja 52 kg CO2, transport kołowy to pięciokrotnie wyższa wartość, natomiast lotniczy aż jedenastokrotnie! Na węglowy ślad postawionej na stole butelki ma wpływ nie tylko oddalenie miejsca pochodzenia wina, ale także sposób jego pakowania. Szkło butelki, skrzynka i palety to dodatkowy ciężar, który musimy przetransportować razem z winem - w tym przypadku opakowanie podnosi ekologiczny koszt trunku aż o 80%. Przewożone natomiast w stalowych cysternach i rozlewane w Polsce wina obciążone są tylko 20% daniną.
Zobaczmy więc jak wygląda ekologiczny ślad wina zależnie od odległości, sposobu transportu i rodzaju opakowania.
Powyższa statystyka poza ogólnym stwierdzeniem, że im bliżej znajduje się kraj produkcji wina tym niższa jest emisja CO2 zawiera w sobie także kilka interesujących paradoksów. Okazuje się, że sprowadzone w cysternie z Tbilisi w Gruzji wino, które przyjedzie ciężarówką do Warszawy może być dużo korzystniejsze dla środowiska niż butelkowane Bordeaux sprowadzane samochodem z Francji, czy Malaga z Hiszpanii. Konkurencyjne dla Bordeaux może być nawet wino z odległego Chile, pod warunkiem jednak sprowadzenia go w cysternie i rozlania w kraju.
Francuskie wina dostarczane do Polski ciężarówkami ponad 2000 km są większym obciążeniem dla środowiska niż chilijskie, które przybyły na pokładzie okrętu. Wina z Kalifornii, nawet po przebyciu długiej na ponad 16 tys. km podróży, rozlewane w Polsce biją o głowę butelkowaną w Hiszpanii i wiezioną ciężarówką Malagę pomimo prawie pięciokrotnie dłuższej drogi. Podobnie jest z winem z Australii, które przemierza oceanami ponad 22 000 km. Kupno lokalnego - wydawałoby się - trunku nie zawsze jest bardziej ekologiczne od zamorskich specjałów. Reguła wydaje się prosta - wina transportowane drogą morską i rozlewane w kraju biją o głowę trunki butelkowane w kraju produkcji i przewożone ciężarówkami.
Warto zwrócić uwagę na porównanie poziomu emisji CO2 jaki występuje w przypadku położonych na wybrzeżu miast - Bordeaux i Malagi. W przypadku Malagi transport morski jest aż czterokrotnie korzystniejszy od kołowego.
Jaką więc podjąć decyzję stając przed sklepową półką? Spoglądając na naklejkę na butelce nie możemy stwierdzić jaką drogą wino trafiło do Polski. Pomimo skomplikowanych zależności pomiędzy rodzajem transportu i odległością kraju pochodzenia wina, decyzja jest dosyć łatwa. Wystarczy nam informacja o kraju pochodzenia wina oraz o miejscu, w którym wino butelkowano. To ułatwia decyzję. Im bliższy jest kraj pochodzenia alkoholu tym większa szansa, że jego ślad ekologiczny będzie mniejszy. Butelkowane wina z Australii mają emisję CO2 ponad 8-krotnie wyższą niż Egri Bikaver z Węgier.
Ponadto, niezależnie od środka transportu, butelkowanie importowanych win w Polsce obciążone jest dużo niższym śladem węglowym niż sprowadzanie ich w butelkach z kraju, w którym zostały wytworzone. Warto więc popierać lokalnych producentów i dystrybutorów. Pijmy świadomie.
Emisja CO2 związana z transportem wina z kraju pochodzenia do portu w Gdyni i do centrum dystrubucji w Warszawie (transport morski) lub bezpośrednio do Warszawy (transport kołowy). Wartości dla butelki 0.75 l.
Ślad węglowy, śladem węglowym ale znam osoby ktore nie tkną wina rozlewanego w Polsce.....
zmisiek1Sty. 9, 2012, 12:29 po południu
jak już weszlismy w polskie wina, całkiem przyjemne mialem okazję ostatnio degustować. Białe, Hanna z Winnej Zagrody.
dominikwSty. 9, 2012, 1:20 po południu
Ja także mam bardzo złe doświadczenia z picia win rozlewanych w Polsce...
Kieliszki EischSty. 9, 2012, 1:24 po południu
"z Winnej Zagrody" do kupienia, czy po znajomości?
PawełSty. 9, 2012, 1:31 po południu
Po znajomości na degustacji 30 zl butelka, więc cena nawet przyzwoita, ale wybieram sie do nich na wycieczkę bo mają GENIALNE sery :)
dominikwSty. 9, 2012, 1:40 po południu
skoro i tak już się zrobił offtopic, gdzie w Wa-wie kupić dobry ser, ewentualnie ryby?
I żeby nie trzeba było od razu pół kilo sera kupowaćzaczynam eksperymentować z niebieskimi
zmisiek1Sty. 9, 2012, 1:56 po południu
Włoskie przysmaki (w tym również sery) w Piccola Italia & Mediterraneo (albo Ursynów, albo przy PKiN) - polecam 12 miesięczną goudę.
A ryby? Dominik ostatnio wspominał na fb o www.ulmo.pl
PawełSty. 9, 2012, 2:15 po południu
Dokładnie po ryby i owoce morza w W-wie idz do ULMO ... swoja drogą wyjątkowo łatwo poszła nam zmiana tematu jak zawsze ;)
dominikwSty. 9, 2012, 7:36 po południu
Postaram się przywrócić na właściwe tory:
I ciekawe jak z rybami, czyż nie lepiej jeść lokalne, jako posiadające mniejszy ślad węglowy? I cóż lepszego niż podać do niej wino chilijskie, rozlane w Polsce. Dla ekologów-ekstaza! ;)
zmisiek1Sty. 9, 2012, 9:01 po południu
Jak z Chile to heloooo :) jakoś musiało tu dotrzeć :P