Toskania :))))))))))
Toskania - Chianti - Kraj Białego i Czarnego Koguta.
Winne wspomnienie z wakacji Chianti. W średniowieczu o tę piękną i żyzną prowincję toczyły spory dwa miasta - Siena i Florencja. Postanowiono spór rozstrzygnąć juz nie w krwawych bitwach, które wyniszczały oba miasta, ale sportowo: o pierwszym pianiu koguta z kazdego z miast wyruszy jeżdziec kierując się w stronę miasta przeciwnika - jaką drogę pokona, do tego miejsca sięgać będa wpływy jego miasta. Sieneńczycy wybrali w charakterze budzika pięknego, białego koguta, Florentyczycy - czarnego. Włosi uwielbiają podstępy... a Florentczycy zwłaszcza! Ich kogut miał przez tydzień oczy zawiazane czarną tkaniną - kiedy o północy odsłonięto mu je, zobaczył światło gwiazd i księżyca i zapiał, myśląc że to słońce! Jeżdziec ruszył z kopyta! Sieneńczycy nie wpadli na taki chytry plan i ich kogut zapiał uczciwie, o świtaniu. Konny ze Sieny dużo mniej więc drogi ujechał do zachodu i większość prowincji przypadła Florencji. I Siena podupadła, dziś liczy 48 tysięcy ludzi a Florencja aż 366 tys. Stąd większość win z Chianti ma znak Galo Nero - czarnego koguta. |
Zobacz także
Komentarze
Doszły foty!!! :))))))))))
A ten cudny domek ... mieszkaliście tam ? Jakiś namiar , ceny :) czy przypadkowe zdjęcia ?
Mieszkaliśmy w domu JESZCZE CUDNIEJSZYM! Ale ten był fantastyczny i polecam oba. Ten, gdzie mieszkaliśmy, pochodził z XVII wieku i były to dawne zabudowania gospodarcze dworu, w którym do dziś mieszkaja własciciele winnicy. O degustacji w tym "naszym" majątku nie napisałam, choć przeciez była! Tylko nie jako oddzielna wyprawa. Zaraz po przyjeździe dostaliśmy w prezencie kilka butelek wina, oliwę itd. Ten "nasz" majątek nazywał się Villa Collegalle. Zdjęć mam dziesiątki, chętnie, wręcz z rozkoszą prześlę na majla, bo były to piekne budynki i wnętrza, w większości pozostało w nich dawne wyposażenie - nasze łózka były nawet przykrywane XIX wiecznymi kapami obszytymi ręcznie tworzoną koronką! Serio! Ceny - jak to sobie dzis uprzytamniam - były NAPRAWDĘ bardzo przyzwoite, no nie mówię że jakoś za darmo, ale w porównaniu np. z Norwegią - za dużo mniejsze pieniądze kilka razy wyższy standard, czyli pałacyk kontra nędzny kemping. Chyba było jakoś w granicach 75-85 Euro za noc za cały apartament, który zajmował całe piętro kamiennego domku, dwa duże pokoje z kuchnią i łazienką, ok. 80 m. U Pani Beaty w Pian Del Gallo apartamenty były jeszcze większe i nawet trochę tańsze, chyba dlatego że nie były przy dworze, a przy domu. Zadzwoniłam tam przed chwilą, żeby się upewnić co do numeru, ależe odebrał mąż Pani Beaty i rzekł, że żona będzie "piu tardi" a moja znajomość włoskiego ogranicza się do kilku słow, to zadzwonię piu tardi i spytam jak tam sezon na pierwsze jesienne winobranie :))
Mmmm brzmi zachęcająco :) Jest tu opcja prześlij wewnętrzną pocztę ? Czy muszę wrzucać na forum na pożarcie przez roboty ?
Niestety nie mamy takiej wewnętrznej poczty. Mogę natomiast przesłać Wam nawzajem adresy mailowe, aby "roboty internetowe" nie miały z nich pożytku . Co Wy na to?
Ja jestem za :)
To dajcie adresy majlowe. Bo żeby się dogadać z mężem Pani Beaty, jak Ona jest w drugiej winnicy (tej z Villa Collegalle), już się zaczełam uczyć włoskiego. Po nauczeniu się uprzejmego zdania:"Posso parlare con la signora Beata?" otworzyły się klapki w mojej pamięci i wysypały co następuje: NON TI PREOCUPARE! ANDIAMO A BERRE UNA BIRRA! i inne, więc je szybko zatrzasnęłam :P
Ok, wysyłam.