Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Ewa Wawro - wywiad



Ewa Wawro - redaktor naczelna portali twojejaslo.pl i naszewinnice.pl. autorka książek "Winnice w Polsce" i "Winnice Podkarpacia", wielka miłośniczka win, a w szczególności tych z Podkarpacia.


Skąd pomysł, żeby zacząć opisywać w książkach polskie winnice?

Najpierw wyjaśnię, skąd w ogóle wzięłam się w tym środowisku, co ułatwi zrozumienie dalszej odpowiedzi. Początki mojej pasji winiarskiej wzięły się ze szkolenia dla początkujących winiarzy zorganizowanego przez Instytut Winorośli i Wina w Jaśle, na które trafiłam z racji mojej pracy dziennikarskiej. Na spotkaniu uzmysłowiłam sobie, że skoro ludzi interesuje taka tematyka, sala nie świeci pustkami, a sama mam bardzo dobre warunki do uprawy winorośli, więc czemu tym się nie zająć? Mam 40 arów południowo-zachodniego stoku, położone tuż koło domu. Z mężem uznaliśmy, że będzie to fantastyczny sposób na zagospodarowanie tego terenu w sposób ciekawy i do tego pożyteczny. I tak w telegraficznym skrócie zaczęła się moja pasja. Z biegiem lat zaczęłam współpracować ze środowiskiem winiarskim; zostałam sekretarzem Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia. Pomysł pisania o winnicach w Polsce od dawna był moim marzeniem, a pierwsze zamówienie na książkę o tematyce enoturystycznej, a dokładnie pierwszy „Przewodnik po polskich winnicach” dostałam z warszawskiego wydawnictwa Multico. Książka została ciepło przyjęta przez czytelników, co zaowocowało dofinansowaniem Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia na kolejną książkę. Nie było potrzebne szukanie osoby, która napisze kolejny przewodnik, gdyż w „swoich szeregach” Stowarzyszenia miało – i nadal ma w mojej osobie - pasjonata winiarskiego i winiarza w jednej osobie.

 

 

Co tak wyjątkowe jest w regionie podkarpackim, że zdecydowała się Pani poświęcić mu jedną ze swoich książek?

Pochodzę z Podkarpacia, druga książka z założenia była poświęcona podkarpackiemu winiarstwu (została dofinansowana z Urzędu Marszałkowskiego), więc sprawa wydała się oczywista. Podkarpacie to region najlepiej mi znany i najbliższy, stąd pochodzę, ciągle obracam się w towarzystwie winiarzy, znam ludzi i ich wina, także pisanie tej książki było dla mnie wielką przyjemnością.

Jak ocenia Pani rynek wydawniczy o tematyce winiarskiej w Polsce?

Bardzo skromnie. Jeśli chodzi o jakiekolwiek publikacje winiarskie to sporo na rynku jest publikacji Romana Myśliwca, które jednak poświęcone są zakładaniu winnicy, termu jak wybrać najlepszy pod uprawę region i położenie, jak właściwie dobrać sadzonki, jak prowadzić winnicę i jak poprawnie zrobić wino. Istnieją oczywiście tacy autorzy jak Sławomir Chrzczonowicz czy Marek Bieńczyk, jednak ich publikacje są kroplą w morzu. Nie komentuję książek tłumaczonych na język polski, gdyż te w ogóle nie wspominają o winiarstwie w Polsce. Nie zauważyłam natomiast żadnej większej publikacji poświęconej w całości enoturystyce w Polsce, bez której polskie winiarstwo nie ma szans na przetrwanie.

Jakie są Pani kolejne plany odnośnie książek o winie; czy pisze Pani obecnie książkę poświęconą konkretnemu zagadnieniu?

Dostałam propozycję napisania kolejnego przewodnika winiarskiego po Podkarpaciu, ale rozszerzonego o inne atrakcje tego pięknego województwa, na przykład perełki architektoniczne, wskazanie miejsc wartych odwiedzenia, ciekawostki kulinarne, legendy związane z danym miejscem, atrakcje, których nie znajdziemy w pospolitym przewodniku, gdyż wydają się mało interesujące, a zyskują nowe znaczenie w kontekście enoturystyki. Na przykład przepis na proziaki, które są bardzo miło przyjmowaną przez odwiedzających nas gości przekąską. W innych regionach nie ma odpowiednika tego przysmaku. Nie zabraknie także mapy gastronomicznej, gdzie znajdą się polecane lokale. Mam nadzieję, że jeśli ten projekt dojdzie do skutku, to książka ta również będzie dobrze przyjęta na rynku.

 

 

Czy ma Pani swoją ulubioną książkę poświęconą tematyce winiarstwa?

Za każdym razem, kiedy ukazuje się nowa książka na rynku, każdy, kto żywo interesuje się tematyką winiarską sięga po nie. Jednej ulubionej książki nie mam, jednak z ogromnym zainteresowaniem śledzę nowości, które pojawiają się na rynku. Mile wspominam dość starą pozycję, niezbyt szeroko znaną czytelnikom, a mianowicie „Kazania dionizyjskie” Krzysztofa Kowalskiego.

Jakby Pani porównała frekwencję odwiedzających Dni Wina dzisiaj, a jak w zeszłych latach?

Czy także reprezentowanych winnic jest więcej? Liczna odwiedzających wzrasta z roku na rok, ale nie to jest najważniejsze. Zmienia się wyraźnie profil gości imprezy. Początkowo sporą część stanowili przypadkowi odwiedzający, ciekawscy, szukający nowych rozrywek. Teraz w Dniach Wina uczestniczą głównie świadomi konsumenci, wyedukowani, znający się coraz lepiej na winie. Przyjeżdżają do Jasła najdalszych zakątków Polski. Ba, w tym roku specjalnie na tę imprezę do Jasła przyjechali także kilka osób ze Stanów Zjednoczonych. Obserwują rozwój polskiego winiarstwa, znają polskie wina, porównują je do wcześniej degustowanych, oceniają w sposób często bardzo profesjonalny. I doceniają polskich winiarzy i polskie wina. To bardzo cieszy, dowodzi, że nasze działania zmierzające do krzewienia kultury wina, podkreślę kultury, a nie promocji tego szlachetnego trunku, nie poszły na marne.

rozmawiał:  Michał "WineMike" Misior

foto: Ewa Wawro


Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.