Andrzej Bocheński
Podczas krakowskiej nocy jazzu, w piwnicy winiarni WINOMAN w Krakowie odbył się koncert młodej, krakowskiej formacji Matuszewski Trio w składzie Ignacy Matuszewski (piano), Allan Wykpisz (bass), Szymon Madej (drums).
Aperitif w kieliszkach to morawskie wino Palava z Baloun Vinarstvi. Palava to stosunkowo młoda odmiana morawska, dająca wina o żwawej kwasowości i owocowo-kwiatowym, intensywnym profilu aromatycznym. Aperitif muzyczny to utwory, które miał w swoim repertuarze Miroslav Vitous, czeski basista jazzowy, o międzynarodowej renomie. Usłyszeliśmy zatem utwory Birdland Joego Zawinula oraz I Hear a Rhaposdy Chick’a Corea.
Zmieniając klimat, uczestnicy spotkania wspominali tego, który nikomu nie odmawiał pomocy, nie żądał za nią zapłaty, a wymagał jedynie lojalności i przyjaźni oraz przysługi, o którą upomni się pewnego dnia. Muzycy złożyli nam propozycję nie do odrzucenia, prezentując motywy ze ścieżki dźwiękowej filmu Ojciec Chrzestny. Słuchając pięknych, melodycznych utworów Nino Roty w jazzowej aranżacji, sączyliśmy trunek z sycylijskiej odmiany Nero d’Avola. Intensywnie owocowy, gęsty, treściwy i nieco szorstki jak sam don Vito Corleone. Czarne wino z Avoli dopiliśmy przy dźwiękach Czernego Orfeusza, utworu który powstał na bazie muzyki Antonio Carlosa Jobim’a do filmu o tym samym tytule, przenoszącego mit Eurydyki i Orfeusza do współczesnej Brazylii.
Pentatonika, to skala muzyczna złożona z pięciu dźwięków w obrębie oktawy. Skali pentatonicznej używa się często w utworach jazzowych, a szczególnie w utworach bluesowych. Pentaton, to węgierskie wino, kupaż pięciu odmian. Główną rolę odgrywała tu odmiana Pinot Noir. Cabernet Franc i Syrah to aktorzy drugoplanowi, a statystowały Cabernet Sauvignon i Merlot. Trunek aromatycznie i smakowo wielowymiarowy, wino w typie burgundzkim, łączące owocowość z delikatnym, beczkowym akcentem. Degustując węgierskie, pentatoniczne wino słuchaliśmy muzyki w skali pięciotonalnej. Pierwszy z utworów Bye Bye Blackbird to standard jazzowy, który powstał na bazie węgierskiej pieśni ludowej Viszlát Feketer Igó. Drugi zaś to klasyczny C Jam Blues Duka Ellingtona.
All Pacino – jako niewidomy, emerytowany oficer – w filmie Zapach Kobiety uznał Boga za geniusza, ponieważ stworzył on kobietę, o nęcącym i ciepłym zapachu. Bela Hamvas w dziele Filozofia Wina twierdził zaś, że ten kto zamierza zdobyć prawdziwe doświadczenie w świecie zapachów (także aromatów winnych), nie może pominąć kobiet. A cóż może być bardziej pomocne w poznawaniu zapachu kobiet niż tango, którego istotą jest bliskość partnerów…? Wysłuchaliśmy tanga Thomasa Newmana z filmu Zapach Kobiety oraz standardu Armandos Rumba, popijając rzewne, intymne, delikatne, argentyńskie Catalpa Merlot, o smaku suszonych owoców z lekką, kobiecą pikanterią.
Portugalskie Fado, to muzyka, której tematem jest śmierć z powodu utraconej miłości, lub utrata miłości z powodu śmierci. A „saudade” (pol. tęsknota) to najczęściej odmieniane słowo w pieśniach fado. Najbardziej znane fadistki do Amalia Rodigues i Mariza. Wysłuchaliśmy jazzowych interpretacji utworów Fade meu fado oraz Fado portuges de meu z repertuaru tych artystek, smakując trunku Acros do Rei z regionu Dão. Wino mocne, ciężkie, chłodne, wręcz granitowe, z mocnym dębowym akcentem. Skłaniało do refleksji o przemijaniu, przeznaczeniu i dziełach przypadku, o naszym losie… Nostalgia i tęsknota, ale także chłodny urok portugalskich odmian autochtonicznych udzieliły się miłośnikom fado, zwanego płaczem duszy….
Bardziej żartobliwy i komediowy nastrój zapanował przy dźwiękach utworów Im not drinking any fucking merlot oraz Drive, pochodzących ze ścieżki dźwiękowej filmu Bezdroża. Podążając za ulubioną odmianą bohatera filmu, upajaliśmy się genialnymi, podniecającymi, starymi jak świat, niezapomnianymi smakami wina z odmiany Pinot Noir z winiarni Dveri Pax. Wino mocne, treściwe, o dobrej strukturze, o aromatach wonnych kwiatów i przejrzałych, czerwonych owoców, z rustykalnymi taninami. Jesienne klimaty tego wina dopełnił standard jazzowy Autumn Leaves.
Na koniec winno-muzycznej przygody dotarliśmy do kraju, o którym Ryszard Kapuściński napisał, że „wszystko stwarza tu wrażenie przybicia do przystani, dotarcia pod dach. Wszystko – klimat, krajobraz i obyczaje – namawia, żeby przysiąść w cieniu, łyknąć wina, odetchnąć i pomyśleć: fajnie tu…”. Sącząc Satrapezo Saperavi, upajając się aromatami leśnych owoców i wanilii, połykając eliksir z kolebki winiarstwa wysłuchaliśmy standardów Georgia on my mind i Nardis, a nad stołami unosił się anioł winnej biesiady.
Sącząc winne trunki w takt jazzowej muzy uwierzyliśmy bowiem słowom Beli Hamvasa, że w każdym winie mieszka mały aniołek, który dołącza do wielu innych, mieszkających w człowieku. A kiedy wychylamy kielich wina, wtedy owe istotki witają anielskim chórem nowego przybysza i obsypują go deszczem kwiecia. Człowieka ogarnia wtedy płomień radości i serdeczność wobec świata, czego wzajemnie sobie życzyli uczestnicy spotkania Pomiędzy jazzową nutą a brzegiem pucharu.
|