Michale, to jakie 3 wina poleciłbyś mnie? Trochę się znamy to liczę na trafne rekomendacje. A znamy ceny?
Świąteczny LIDL - relacja
Kiedy rozpoczynają się już zamówienia na choinki, win na święta, a ilość chętnych na sylwestrową noc zwiększa się nieubłaganie niczym obwód w pasie po Tłustym Czwartku, dyskonty wchodzą na ring. Stawką jest zawartość portfeli, naszych i Waszych. Oprócz samych win, sklepy te prześcigają się także w ilości medali na proponowanych winach (już mniejszą wagę przykładając do tego, czy przywoływany konkurs rzeczywiście istnieje i czy aby właśnie ten proponowany rocznik otrzymał wyróżnienie, a nie wcześniejszy). Ostatnio można zaobserwować także coraz bardziej wyszukane miejsca na degustacje. Hotelowe restauracje i sale nadal są na topie, jednak lokale gastronomiczne z prawdziwego zdarzenia nie odeszły do lamusa.
W położonej nieopodal Muzeum Chopina w Warszawie w restauracji Tamka43 miała miejsce degustacja nowych win z oferty Lidla. Postanowiono kontynuować formę obywatelu-obsłuż-się-sam, a ingerencję organizatorów ograniczyć jedynie do sugerowanej kolejności win. Każde wino, poza musującym i białymi, zdekantowano, a obok postawiono otwarte butelki z tym samym winem. Każdy degustujący mógł w ten sposób porównać, czy warto przelewać wino do dekantera albo zrezygnować z tego sposobu na rzecz napowietrzenia wina w kieliszku.
Michał Jancik, który uśmiecha się do nas w każdym Lidlu w dziale z winami, wygłosił krótkie przywitanie z którego konkluzja była taka, iż – jak wynika z badań przeprowadzonych na podstawie sprzedaży – konsumenci wybierają wina z Bordeaux. Oczami wyobraźni widziałem transparenty pod Sejmem z napisami „Chcemy Bordosów” obok „Zlikwidować parkometry”.
Hitchcock zwykł zaczynać od trzęsienia ziemi. Idąc pod prąd proponowanej kolejności degustowania na początek wybrałem Cremant d’Alsace. Próżno było szukać w jego aromatach czegokolwiek. Wino musujące o smaku bąbelkowej wody barwionej karmelkami z alkoholem – i to bez producenta na etykiecie ani w katalogu? To jest wino oznaczone jako „Wybór Sommeliera”? Gratuluję poczucia humoru.
W podobnym tonie upłynęły Chateau de la Sabliere Fongrave Entre-Deux-Mers AOC 2012, smutnym winem z melonowymi akcentami i nikłą kwasowością oraz Riesling Schoenenbourg Alsace Grand Cru 2012, którego etykieta zdradza, iż został on zabutelkowany przez SCVB A 686 Haut-Rhin France (kod przyjęty, bez odbioru). O producencie ani słowa, natomiast w kieliszku aromaty kwasku cytrynowego, w duecie z mdłymi słodkawymi akcentami. Jedynie Chablis Premier Cru Vaillons William Nahan 2011 uratowało sekcję białych win, chociaż było to dyskusyjne zwycięstwo. Rozmyte Chablis, nieostre, dominowały nuty kwaśnych przejrzałych jabłek. Ciekaw jestem, ile osób w ciemno pomyliłoby to wino z cydrem. Mam nadzieję, iż nikt z czytających te słowa, bowiem po cichu wierzę, iż moje pisanie nie jest tylko intymnym zapiskiem degustowanych win.
Dość równymi winami okazały się Chateau Le Haut de Miaille Bordeaux AOC 2011, lekkie i świeże z wyraźnymi nutami czerwonych porzeczek z niską kwasowością, niewymagające Chateau Clos de l’Abbaye Bordeaux Superieur 2012 z ratującymi je akcentami wędzonki oraz atramentowo-asfaltowe Chateau Mazails Cru Bourgeois 2011 z dobrą kwasowością i łodygowo-ziołowymi akcentami.
Pozytywnie wyróżnił się natomiast soczysty Chateau Quimper Haut Medoc AOC 2010 pełen akcentów palonej kory, przejrzałych borówek z bogatą, jednak dobrze zintegrowaną kwasowością i ziemistymi niuansami. Równie dobrze wypadło spójne Chateau Graves de Rabion Saint-Emillion AOC 2011 z intensywnymi aromatami konfitury czereśniowej, ładnie zbalansowane, jednak nieco zbyt krótkie.
Clos Sainte Anne Pomerol AOC 2011 oraz Chateau Martin La Peseille 2010 przeznaczone są raczej dla zagubionych konsumentów. Oba są dość spokojnymi winami, jednak jeśli szukacie małego pazura w winie, sięgnijcie po Clos Sainte Anne, a nie zawiedziecie się dyskretnymi akcentami czerwonych owoców. Dla szukających wrażeń z wyższej półki jest Chateau Martin, które pełne jest kiszonych nut zgrabnie ukrytych za zasłoną atramentowych aromatów.
Szorstkie Chateau Camensac Grand Cru Classe Haut Medoc 2004 z fermentacyjnymi nutami sprawia, iż zwrócimy na nie uwagę wyłącznie jako na ciekawostkę. Dość wycofane Chateau Chauvin Saint-Emillion Grand Cru Classe 2007 zaoferuje nam wyłącznie szczyptę aromatów owoców leśnych i nieco garbnika. W podobnym tonie utrzymany jest wybitnie ekstraktywny Chateau Croix-Esperance Lussac-Saint-Emillion AOC 2007 w którym łodygowym akcentom niestety nie po drodze z niską kwasowością. Pełnoletnie Chateau Haut-Bages Liberal Pauillac Grand Cru Classe 1995 wydało się dobrze zbalansowane, jednak pozbawione życia, co nadało mu nieco patosu.
Degustację rozjaśniło nieco przystępne Chateau d’Arsac Margaux Cru Bourgeois 2011 ze świetnymi taninami, konkretną kwasowością krągłe i niepoprawnie smaczne. Jednak najlepsze miało dopiero nastąpić. Wino, dla którego warto było tego dnia wstać z łóżka. Tytoniowe Antoine Borget Cote-Rotie 2011, świetnie zrównoważone z broniącym się ładnym owocem, ziołowymi akcentami z dodatkiem masy przejrzałych owoców leśnych.
Czymże byłaby degustacja win z dyskontów bez win słodkich? Na tapecie smaczny Marckrain Gewurztraminer Grand Cru AOC 2011 z książkowymi nutami liczi i białych porzeczek, a całości dopełniła na drugim planie niezła kwasowość. Zwieńczeniem wieczoru zostało wino Chateau La Riviere Sauternes 2010 u którego próżno było doszukiwać się próby naśladowania innych tego typu win. Szczere z klasycznymi nutami suszonych rodzynek, orzechowo-morelowymi ustami o goryczkowym finiszem wydało się jedną z niewielu naprawdę dobrych propozycji w tej ofercie Lidla.
Czas ostatnich degustacji tego roku to również okres wytężonej walki o konsumenta. Dyskonty prześcigają się w promocjach, obniżkach, koszach prezentowych i tak dalej. Nie dajmy się omamić kolorowymi katalogami ślepo wierząc w narzucony schemat. Eksperymentujmy! Podsumowując ilość win z nowej oferty Lidla, które poleciłbym w ciemno, przychodzi mi na myśl sparafrazowanie pewnego poety - spieszmy się ostrzegać o słabych winach, tak wiele ich jest! tekst i foto: Michał "WineMike" Misior |
Komentarze
Panie Krzysztofie, polecać Panu wina jest czystą przyjemnością. Ceny widnieją pod linkami, które są nazwami win. Z ręką na sercu Antoine Borget Cote-Rotie 2011 (79 zł), Chateau Quimper Haut-Medoc 2010 (39.99 zł) oraz Chateau d'Arsac Margaux Cu Bourgeois 2011 (74.99 zł).