Wywiad z Simonem Jozsef - Simon Pinceszet
- Węgry słynął z winiarskiej tradycji. Czy to dla Pana ważne? Liczy się tylko sprzedaż, czy też winiarstwo do dla Pana coś więcej?
S. J.: Wino to nie tylko zwykły alkohol i sposób na zarabianie pieniędzy. Wino ma klimat, charakter. Z punktu widzenia konsumpcji wina najważniejsze jest, aby je pić regularnie. Równie ważny jest dobór szkła. Trzeba się tego nauczyć. Do każdego typu wina można przypisać inny kieliszek. Najlepsze są oczywiście z kryształowego szkła – wtedy, jak delikatnie stukniemy kieliszkami o siebie, powinny wydać piękny dźwięk. Warto również zwracać uwagę na temperaturę podawanego trunku i to, na ile wino zetknęło się z powietrzem – szczególnie w przypadku starszych win. Wino jest nie tylko alkoholem, który spożywamy żeby się lepiej poczuć, ale jest też częścią gastronomii. Komponowanie win i posiłków to wielka sztuka. Zarówno wino, jak i posiłek bardzo dużo zyskują na smaku, jeśli są do siebie dobrze dobrane. My sami musimy się cały czas kształcić, zasięgamy rad u sommelierów i staramy się osiągnąć mistrzostwo w tym, co robimy. Wino nie jest trunkiem, który jest po to, aby go tylko szybko chwycić i wypić, wymaga dużej wiedzy i uwagi. Trzeba się nim delektować.
- Czy Polacy zwracają uwagę na to, o czym Pan mówi?
S. J.: Z Polską i Polakami wiążę wielkie nadzieje. Doświadczyłem już wielokrotnie, że w Polsce jest wyśmienita kuchnia, bardzo smaczne dania, przygotowywane z najlepszych jakościowo produktów. Tak więc jeden warunek jest spełniony, a my możemy tą kulinarną stronę dopełnić najlepszymi winami. Polacy często nie doceniają własnej kuchni i nie są świadomi, jak dobre potrawy się tutaj robi. Wierzę, że połączenie waszej kuchni z naszymi winami może dać doskonały efekt. Oczywiście najtańsze wina średnio się do tego nadają i warto aby Polacy się zastanowili, czy czasem nie warto wydać trochę więcej pieniędzy, aby delektować się wybornym smakiem. Niestety wino jest też jednym z środków robienia pieniędzy i 90% win spożywanych na świecie, nie ma nawet roku. Pozostałe 10% win, dojrzewa przez wiele lat i to o nich się dużo mówi i pisze. To są prawdziwe wina. Polacy powinni spożywać więcej win właśnie z tych 10%. Wtedy mieliby więcej radości z życia. Te 10% stanowią wina, dla których my zajmujemy się tym fachem. To jest najlepsza jakość, dla której żyjemy i mamy winnice. Staramy się jak najdalej omijać wino, które trzeba sprzedać do jego pierwszych urodzin. W naszej winnicy dążymy w kierunku win długowiecznych, które po wielu latach będą coraz lepsze.
- Możemy już mówić o kulturze picia wina w Polsce?
S. J.: W Polsce cały czas, w stosunkowo małej ilości miejsc spotykamy się z piciem win. Również polscy handlowcy, z którymi mam największy kontakt, kierują się niestety przede wszystkim ceną i wyglądem zewnętrznym, a jakość wina jest dla nich drugorzędna. Również to, jakie wina najlepiej się w Polsce sprzedają, świadczy o jakości tutejszej kultury picia wina. A najlepiej sprzedają się tańsze wina, zarówno czerwone jak i białe, ale też przede wszystkim słodkie i półsłodkie. W związku z tym sytuacja mojej piwnicy nie jest najlepsza, ponieważ nie mamy w ofercie ani słodkich, ani najtańszych win. Słodkie wytwarzamy bardzo rzadko, raz na kilka lat, ale i tak są to wina z najwyższej półki. Ceny hurtowe naszych win wahają się od 2 do 23 euro, a ja bym polecał te od 5 do 23 euro.
- Jak ważne dla jakości wina jest jego opakowanie?
S. J.: Są dwa główne punkty widzenia. Pierwszy to punkt widzenia samego winiarza, na ile poszczególne wina uważa za wartościowe i odpowiednio do tej gradacji dobiera do nich oprawę. Bardzo dobre wino wymaga dobrej oprawy, czyli butelki i najlepszego naturalnego korka. Jeśli wino jest średniej jakości, to automatycznie opakowanie również może być niższej klasy. Najlepszym winom daje się prostą, ale szlachetną, wyszukaną etykietę. Z kolei wina słabsze dostają etykietę bogatszą i bardziej zwracającą na siebie uwagę. Co do kartonów to wiadomo, że jest to typ opakowania na potrzeby masowej konsumpcji. Dla kolekcjonerów i koneserów win przygotowuje się opakowania wyszukane, solidne i godne szlachetności trunku. Nie patrzy się wtedy na koszty. Dla codziennych potrzeb kartony są dobrym rozwiązaniem. Żadne opakowanie nie wpływa na jakość wina. Jedynie korek jest w stanie zmienić jego smak. Ani plastik, ani karton, ani szkło nie mają wpływu. Na świecie najniebezpieczniejszym napojem, który rozpuszcza nawet szkliwo na zębach, jest cola. A plastikowej butelki nawet cola nie rozpuści. To pokazuje, ze wino tym bardziej nie może wejść w reakcję z opakowaniami, dlatego nie mogą wpłynąć na jego smak. Wino jest znacznie naturalniejszym i bliższym człowiekowi napojem. Drugim czynnikiem jaki ma wpływ na smak wina jest drewniana beczka. To samo wino z różnych beczek może mieć wyraźnie inny smak.
- Gdzie można kupić wina z państwa oferty?
S. J.: Jesteśmy obecni tylko w Winotece i poprzez jednego dystrybutora – firmę Portius z Krosna. Współpracujemy również z dwoma restauracjami - w Krakowie i Warszawie. Warszawska to Zaułek Smaków, na starym Żoliborzu obok kościoła św Stanisława Kostki, która ma w ofercie tylko węgierskie wina. W Krakowie jest to restauracja Klimaty Południa.
Firma Simon Pinceszet ma w swojej ofercie wina takie jak: Cserszegi Leanyka Hazasitas, Viogner, Pinot Blanc, Pinoc Gris, Bikaver (Bycza Krew), Cabernet sauvignon, Cabernet franc, Merlot, Pinot noir i Syrah. Zainteresowanych odsyłamy na stronę www.simonbor.com
Rozmawiał: Przemek Łucyan
