Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Degustacja Grand Prix Magazynu WINO 2010, 8 grudnia 2010

 

magazyn_wino_10 magnify

Degustacja Grand Prix Magazynu WINO 2010 dla gości indywidualnych rozpoczęła się punktualnie o 16:30, 8 grudnia 2010 r. W związku z tym, iż na takim wydarzeniu nie mogło zabraknąć przedstawicieli portalu nasze-wina.pl to w składzie (Oscarowiec, zlaq i ja) odwiedziliśmy Fortecę i przedstawiamy Wam krótką relację:


Degustacja odbyła się w restauracji Forteca mieszczącej się przy ul. Zakroczymskiej 12 w Warszawie należącej do Agnieszki i Marcina Kręglicckich, uznawanych za jednych z najlepszych restauratorów w Polsce. Miejsce idealne do organizowania takich imprez (przyp. 20 październik 2010 odbył się tam I Ogólnopolski Salon Win i Alkoholi M&P). Nasza trójka trochę się spóźniła, więc Forteca wypełniona była już po brzegi...


Zaczęliśmy od stolika nr 8, ponieważ przy pierwszych liczba osób, która degustowała wina skutecznie uniemożliwiała każdą próbę podejścia bliżej :)


Let's start!

magazyn_wino_11 magnify

Stolik nr 8 - importer Jung&Lecker i wina od Weingut Juliusspital, które charakteryzowały się specyficznym kształem pękatej butelki. Na pierwszy rzut padł Riesling Wurzburger Stein Kabinett trocken Weingut Juliusspital 2009 (oceny znajdują się pod linkami), a następnie Silvaner Wurzburger Stein Grosses Gewachs Weingut Juliusspital 2009. Na tym poprzestaliśmy i udaliśmy się dalej -> przecież dopiero zaczynaliśmy :-)


Stolik nr 10 - importer Austrovin i znajoma twarz Pani Magdaleny Wawryszczuk, którą serdecznie pozdrawiamy. Tutaj zaczęliśmy od wina Gruner Vetliner Hasel Alte Reben Weingut Allram 2009, które otrzymało SREBRNY MEDAL 2010 - wina białe do 60 zł. Następny był Riesling Stift Gottweig Kremstal Reserve Silberbichl 2009 -> białe, słodkie, bardzo ciekawe.


i przechodzimy dalej

magazyn_wino_3 magnify

Stolik nr 11 - Weingut Pichler-Krutzler - bardzo interesujący producent z regionu Wachau w Austrii. Za stolikiem zamiast Elisabeth Pichler-Krutzler i Ericha Krutzler spotkać można było Wojciecha Bońkowskiego z Magazynu Winu, który dzielnie zastępował Austriaków. Tutaj poprzestaniemy na dwóch rieslingach - Riesling Loibenberg Weingut Pichler-Krutzler 2009 i Riesling In der Wand Weingut Pichler-Krutzler 2009. Ps. oni szukają importera :)


Stolik nr 14 - Casa Lapostolle i importer Centrum Wina

Na początek Chardonnay Casablanca Cuvee Alexandre Casa Lapostolle 2007 - rewelacyjne wino. Piękny zapach. Potem Merlot Colchagua Cuvee Alexandre Casa Lapostolle 2007 i na koniec Clos Apalta Casa Lapostolle 2004

magazyn_wino_12 magnify

Stolik nr 15 - Wakefield i importer Vininova, a za stolikiem kolejna znajoma twarz, tym razem był to Maciej Kucab, który zaprezentował nam kilka pozycji z Vininovy:

Estate Gewurztraminer 2008, Estate Shiraz 2008, Gerhard Markowitsch Pinot Noir 2008 i na sam koniec moim zdaniem najlepsze Terras Gauda Rias Baixas O Rosal Albarino 2009.

magazyn_wino_4 magnify

Stolik nr 16 - Winnica Adoria, czyli bodajże jedyny polski producent, który zagościł podczas tej degustacji w Fortecy. Spróbowaliśmy 3 win z jubileuszowego rocznika 2008 (przyp. otwarcie winnicy Adoria miało miejsce niecałe 3 tygodnie temu).

Chardonnay Winnica Adoria 2008, Riesling Winnica Adoria 2008, Pinot Noir Winnica Adoria 2008. Ogólne podsumowanie niezbyt pozytywne. Widać, że winom brakuje słońca... Są zbyt kwaśne, niedojrzałe. Szkoda, nadzieje było dużo większe...


I robimy kółko dochodząc do pierwszego stolika.

magazyn_wino_5 magnify

Stolik nr 1 - Elvio Cogno i importer Vini e Affini.

Na początek Langhe Rosso Montegrilli Elvio Cogno 2008, Barbera D'Alba Bricco dei Merli Elvio Cogno 2007 i Dolceto D'Alba Bricco dei Mandorli Elvio Cogno 2008. Zakończyliśmy Barolo z 2006 (moim zdaniem najlepsze z tego stoiska).


magazyn_wino_6 magnify

Stolik nr 2 - Cantina Produttori Terlano, a wina przedstawiał Klaus Gasser. Ten producent mógł się pochwalić dwoma Złotymi Medalami 2010 Grand Prix. W kategorii wina białe do 60 zł - Alto Adige Terlaner Classico (niestety szybko się skończyło) i wina czerwone do 30 zł - Torrevento Puglia e'Arte Rosso Cantina Produttori Terlano 2009. Oprócz tego próbowaliśmy Pinot Bianco Riserva Vorberg Cantina Produttori Terlano 2008 i Montepulciano d'Abruzzo La Valentina Cantina Produttori Terlano 2007.


Stolik nr 3 - Casanova di Neri i wino Brunello di Montalcino - Złoty Medal w kategorii najlepsze wina czerwone. Niestety tego wina już nie było, gdy dotarliśmy do tego stolika, szkoda. Co ciekawe w internecie chodzą plotki, że wino zostało już wysprzedane i nie można go dostać w Polsce...

magazyn_wino_7 magnify

Stolik nr 5 - Dominio de Eguren i importer 101win.pl (Bistro Żużu). Tam spotkaliśmy Pana Marka Popielskiego, który zaprezentował nam dwa wina (w tym Złotego Medalistę w kategorii najlepsze wina białe). Riesling Rottgen Erste Lage Heymann Lowenstein 2009 - wg polskiej klasyfikacji wino półwytrawne, wg niemieckiej nadal wytrawne. "W zapachu aromaty kwiatowe, a w smaku wyczuwalna słodycz połączona z kwasowością". Do nabycia u importera za nieco ponad 100 zł. Drugim winem było Sauvignon Blanc od Williama Fevre z 2008.

magazyn_wino_8 magnify

Stolik nr 6 - I wreszcie to na co czekałem, czyli Bodegas Torres -> mój faworyt. Ze względu na moje upodobania do win Torresa postanowiliśmy pozostać tutaj trochę dłużej. Najpierw zaczęliśmy od białych:


Vina Esmeralda Miguel Torres 2010

Chardonnay Gran Vina Sol Miguel Torres 2009

przez różowe: (których faworytem nie jestem)

Cabernet Sauvignon Rose Santa Digna Reserva Miguel Torres 2010

aż po czerwone:

Cabernet Sauvignon Las Mulas Reserva Miguel Torres 2008

Gran Coronas Reserva Miguel Torres 2006


Niestety wina nagrodzonego Złotym Medalem 2010 - wina czerwone do 60 zł (Gran Sangre de Toro Reserva 2008) i Srebrnym Medalem 2010 - najlepsze wina czerwone (Mas La Plana 2006) już nie było...

magazyn_wino_9 magnify

Stolik nr 7 - Luis Pato i importer Atlantika.

Tutaj spróbowaliśmy dwa wina, 9 letnie Tinto Vinhas Velhas 2001 i Złoty Medal 2010 - wina różowe Nova Rose de Peceguina Herdade da Malhadinha 2009, które niestety nie przypadło mi do gustu.


I to byłby chyba koniec :).


Podsumowując, śmiało mogę napisać, że był to bardzo "pracowity" wieczór podczas którego mogliśmy spróbować wielu ciekawych win z krajów począwszy od Australii, przez Polskę, aż po Chile. Było to bardzo ciekawe doświadczenie.


Ps. podczas degustacji oprócz wspomnianych już wcześniej osób mieliśmy okazję spotkać dwóch z Klubowiczów, a mianowicie Jana1 i Wine-Mika, których pozdrawiamy serdecznie i zachęcamy do dodania swoich ocen.


Paweł Tyszer

magazyn_wino_13 magnify

magazyn_wino_14 magnify

magazyn_wino_15 magnify

magazyn_wino_16 magnify


Komentarze

"...Kręgliccy - uznawani za jednych z najlepszych restauratorów w Polsce..." ???
A przez kogo uznawani, jeśli łaska?

Pewnie, że łaska. Świadczyć o tym mogą chociażby przyznane wyróżnienia Bib Gourmand przewodnika Michelin dla restauracji Kręglickich. Ranking restauracji warszawskich Polityki nagrodził 4 lokale należące do Kręglickich maksymalną oceną (5*). Do tego możemy dodać pozytywne opinie najbardziej znanego krytyka kulinarnego Macieja Nowaka. Jak dla mnie wystarczy.

Może kolega pomylił z Anetą i stąd zdziwienie

Odnośnie Kręglickich:

Jak mówi stare polskie przyslowie, niezgoda buduje, zgoda jest nudna, czy jakoś tak...

- przyznane wyróżnienia Bib Gourmand przewodnika Michelin
Komentarz: to nie jest żadne wyróżnienie, tylko "przedpokój" do wyróżnień; w mojej praktyce rozpasanego konsumenta już nie zwracam na to uwagi, bo tego w Polsce pojawiło się naprawdę dużo; taka czerwona naklejka na szybie to nie jest wyróżnienie, tylko sygnał, że tu mozna bezpiecznie coś zjeść!

- ranking restauracji warszawskich Polityki nagrodził 4 lokale należące do Kręglickich maksymalną oceną (5*)
Komentarz: Czy jest wśród tych lokali "Absynt" na ul. Wspólnej 35? Miał i gwiazdki, mial i Bib'a i... padł! Czy jest wśród nich "Chianti" na ul. Foksal? Najdroższa w tej części Europy trattoria z prostym i fajnym jedzeniem, ale bez zamożnego sponsora nie da się tam zjeść normalnej kolacji z butelką wina. Podobnie jak wyzionęła ducha najgorsza chyba restauracja hiszpańska "Mirador" w blokowisku przy ul. Grzybowskiej - personel Miradora od kilku lat zmieniał się bardzo często i rozsiał się po innych warszawskich restauracjach, czasami w zaufaniu opowiedzą o tymm albo o owym... Czy na gwiazdki zasłużyło juz sobie swieżo otwarte bistro "Opasły tom PIW", który jest kolejną próbą łączenia literatury z kuchnią (a my w Krakowie wiemy, że nie ładnie czytać przy jedzeniu); rozszyfruje tę nazwę: nie chodzi o Tomasza co przyprawil się o nadwagę pijąc za duzo piw, tylko chęć otwarcia nowego lokalu przy najbardziej "gastronomicznej" uliczce w Warszawie wepchnęła Państwa Kręglickich do kamienicy Państwowego Instytutu Wydawniczego, który pewnie niedługo padnie, a wtedy można będzie łyknąc bardzo ciekawą nieruchomość...

- pozytywne opinie najbardziej znanego krytyka kulinarnego Macieja Nowaka

No i znów trzeba zapytać: KOMU najbardziej znanego krytyka? Chyba autor postu czyta jakieś dziwne gazety... Te gazety lansują takie oto przekonanie, że "celebrytą" jest osoba znana z tego, że jest znana. W Warszawie, gdy rzuci się na oślep kamieniem, zawsze trafić można w "celebrytę". W Krakowie trafia się zwykle w profesora, w ostateczności w jakiegoś docenta.

Pan Nowak nie zna się na jedzeniu (do udowodnienia), jest nieobiektywny, podlizuje się pewnej "znanej" warszawskiej postaci gastronomicznej, podającej się za restauratorkę (obecna niestety w mediach, na szczęście telewizor można wyłączyć), jest pupilkiem pewnych środowisk, o których lepiej nie wspominać w porządnym krakowskim domu, swój przewodnik po restauracjach Warszawy aktualizuje co lat kilka, a przeciez wszystko w gastronomii zmienia się jak w kalejdoskopie... słowem kolejny oszust dla naiwnej publiczności...

Szkoda gadać...

Panie Szymonie, nasze forum jest trochę jak mównica poselska, każdy Klubowicz może na niej coś powiedzieć, a reszta jak wiadomo nie musi się z tym zgadzać. Zawsze wtedy można wyjść po kimś na tę mównicę i rzec coś od siebie. Czy merytorycznie? Pytanie pozostanie bez odpowiedzi.

Wracając jednak do Pana wypowiedzi to z tego, co zauważyłem zanegował Pan moje wszystkie argumenty, a to jak wiadomo nie sprzyja dyskusji w szczególności, gdy oprócz negowania nie pisze się nic więcej. W związku z tym z przyjemnością przeczytałbym, a myślę że nie tylko ja, kogo Pan (bo kogo ja to już wiemy) uznaje za jednego z najlepszych restauratorów w Polsce, jaki ranking/przewodnik możemy wg Pana uznać za reprezentatywny (i nie piszmy, że sami powinniśmy wszędzie chodzić i próbować), a o wymienieniu kilku szanowanych krytyków kulinarnych nie wspomnę.

Zawsze, gdy ktoś wypowie się na jakiś temat, stworzy ranking lub przewodnik znajdą się osoby, które będą zarzucały nierzetelność, sprzedajność, reprezentowanie czyiś interesów i trzeba się z tym pogodzić. Ostatnio bardzo spodobała mi się wypowiedź Tomasza Adamka, który po walce z Maddalonem powiedział, że jeżeli w przyszłości dojdzie do jego walki z Kliczką i jeszcze na dodatek ją wygra to i tak niektórzy "eksperci" powiedzą, że Ukrainiec był już za stary lub miał zły dzień. Niestety, nie da się dogodzić każdemu.

A wracając do Kręglickich, to Panie Szymonie... jeżeli nie uważa ich Pan za jednych z najlepszych restauratorów to trudno. Ja uważam, koniec i kropka .

Jeżeli w Chianti jest za drogo, "najgorsza chyba restauracja hiszpańska "Mirador" w blokowisku" jest za słaba, Meltemi, El Popo, Santorini to też pewnie dno - to po prostu nie trzeba tam chodzić

Pozdrawiam z Warszawy, STOLICY

ps. w szczególności krakowską reprezentację portalu heh.

Panie Pośle! Jest dokładnie tak jak Pan to opisał, tak właśnie funkcjonuje forum!!Przepraszam, że zacytuję sam siebie, ale zgoda naprawdę jest nudna. I zupełnie nie o to chodzi, że się spieramy albo zgadzamy. Ja tylko buntuję się (i innych) przeciwko "gloryfikowaniu" i powoływaniu się na pseudo-autorytety. Jeśli napisze Pan, że według Pana Kręgliccy to jedni z najlepszych restaurauratorów, nawet bym nie miauknął. Jedni wolą blondynki, inni wręcz przeciwnie. Ale taki Nowak...
Do "Miradora" nie pójdę, bo zdechł. Ma być zrealizowany - tak wynika z plotek - w tym samym lokalu nowy pomysł na restaurację podróżniczą. Pomieszanie z poplątaniem wszystkich kuchni całego świata, pewnie wieczory tematyczne etc.
Nie namówi mnie Pan na własny ranking ani na wskazanie, który uznaję za wiarygodny. Chyba, że będzie budżet i rok czasu, abym zajmował się zawodowo tylko tym.
Niestety, recenzje na forach dyskusyjnych poświęconych jedzeniu w lokalach piszą amatorzy i są raczej nie przydatne. Ja polegam tylko na swoich (niemałych, co nawet po mnie widać) doświadczeniach konsumenckich, a jadam codziennie po restauracjach warszawskich już dobre 15 lat. O innych miastach nie wspomnę. Co do krytyków, niezwykle wysoko cenię Piotra Adamczewskiego - wiem, że nie jest sprzedajny i podziwiam jego wiedzę. Ale czlowiek tej klasy nigdy nie zabierze sie za pisanie poradnika "Gdzie zjeść?" i ja to rozumiem, szanuję i doceniam.
Jedno, pod czymś się moge podpisać, to że według mnie najlepsza restauracja w Warszawie jest w Hotelu Le Regina, co jest zasługą znakomitego Szefa, młodego i ciągle rozwijającego się Pawla Oszczyka. Jeśli ktoś w naszym kraju dostanie gwiazdkę Michelin, to stawiam na niego! Służe także informacją, gdzie jest najlepszy (moim zdaniem jeden z niewielu) wietnamski barek w Warszawie. Trzeba spróbować, doświadczyć wszystkiego, by mieć własne zdanie. Tak już jest w gastronomii.
Smutno mi, że Polska w zakresie sztuki kulinarnej jest tak dalece zacofana - lata komuny odcisnęły się w tej dziedzinie wyjatkowo mocno. Zachęcam do lektury mojej relacji z kolacji w restauracji braci Roca w Gironie, zamieszczonej w świątecznym numerze "Czasu Wina". Przekona się Pan, ile mamy do nadrobienia.
A co do stołeczności: my ciągle, także w oficjalnych dokumentach magistratu i prezydenta posługujemy się nazwą "Stołeczno-Królewskie Miasto Kraków". Może mi Pan wyjaśni, czemu "u Was" pisze się "stołeczne miasto Warszawa" - tak zwyczajnie, z małych liter? Mam swoją teorię, ale boję się napisać...
Serdecznie pozdrawiam,
SzK

"Ło Jezu" :) Chłopaki na luzzgodzić się mogę tylko z tym, że każdy z nas ma inne "podniebienie" i każdemu co innego smakuje ... sam jestem raczej miłośnikiem kuchni we własnym wydaniu, ale staram się nasze krakowskie restauracje co jakiś czas odwiedzać ... o warszawskich nie mam zielonego pojęcia i fakt, że nazwisko Kręglicka jak żartowałem 2 posty wyżej , kojarzy mi się tylko z Anetą, więc wypowiadać się nie jestem śmiały ... Co do wypowiedzi na forach nie zgodzę się z kolega Krakusem , bo chociażby wortal Gastronauci sobie chwalę i uważam, za cenne źródło opinii, kwestia, żeby wyłowić tych recenzentów, którzy coś sensownego opisali, ale to wielkim wysiłkiem nie jest i do zauważenia po kilku postach/minutach. Miałem niewątpliwą przyjemność degustować w wielu krajach i kolejna sprawa z która się zgodzę, to że o smakach krajów bałkańskich czy Francji wiemy mało i podajemy czasem podłe imitacje, ale nie zgodzę się, że " Polska w z zakresie sztuki kulinarnej jest tak dalece zacofana " wypadałoby tu znowu zawęzić o czym piszemy ... bo mam wrażenie , że chodzi o "inne" kuchnie, a kraj można oceniać po własnej kuchni lub na upartego jeszcze po fusion ... a jak przyjmiemy takie kryterium to Francja jest jeszcze bardziej zacofana bo polskiej kuchni tam nie spotkałem ??

Moim skromnym zdaniem na całym Świecie najlepsze są małe rodzinne knajpki kultywujące tradycje kulinarnego danego regionu oraz renomowane restauracje wnoszące powiew świeżości do kulinariów ( Noma w Kopenhadze ? ) , a standardowe "super" restauracje mogą się różnić co najwyżej świeżością składników i sztuką podania, ale nie tym co w kulinariach jest bazą czyli ... tradycja regionu.

A co Warszawy i Krakowa ... pierwszy raz się ucieszyłem, że na jakimś forum temat owy nie był nigdy poruszany i rozmawia mi się tu miło i przyjemnie ... Panie Szymonie jestem z Krakowa ( rdzennie ) "Stołeczno-Królewskie Miasto Kraków" ... to co może powstanie i walka o niepodległość ? ...ehh ...choć z tego zauważyłem z Krakowem to już chyba łączą Pana tylko wspomnienia "jadam codziennie po restauracjach warszawskich już dobre 15 lat" ?

Co do kuchni polskiej, sprawa wymaga osobnej dyskusji. Mamy barsz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie, jaja po wiedeńsku i kapustę pekińską...
Czegoś takiego jak kuchnia polska po prostu nie ma i musimy się z tym pogodzić. Jedyne co świat uznaje, że jest "a la polonaise" to pewien sposób podania. Siekamy w drobniutką kostkę jajka na twardo, dodajemy siekaną natkę pietruszki i roztopioone ciepłe masło. Tym polewamy rybę z wody (np. pstrąga) albo warzywa.
Oczywiście wszędzie na świecie jest kuchnia regionów, tak i u nas, a że do tego granice nam się przesuwały, no i te mniejjszości narodowe...
Pełna zgoda co do tych imitacji. Tu znów staje w oczach Warszawa z trwającą już kilka lat nowa modą na kuchnię tajską, tak odległą od Tajlandii jak Odessa od Murmańska.
I uwaga natury ogólnej: żeby pisać o gastronomii trzeba najpierw rozróżniać między karmieniem ludzi a sztuka kulinarną. Dlatego cieszę się, że przynajmniej na naszym forum możemy prowadzić tę dyskusję.
Pozdrowienia,
SzK

PS. Może wzorem śląskim przydałby się Ruch Autonomii Krakowa w skrócie RAK? Wtedy z tej nazwy wypadła by ta "Stołeczność" i milibyśmy Wolne Miasto Krakow. 24 poaustriackie fortece łatwo zaadoptować...

Jasne i pewnie jeszcze karpia po żydowsku ? Nie ma czegoś takiego jak kuchnia polska ??? Proszę nie popadajmy w skrajności, chwilę wcześniej wywody nad restauracjami, krytykami ... a teraz NIE MA KUCHNI POLSKIEJ ??? Co mnie obchodzi co Świat uznaje za polskie ? To chyba my wiemy co jest polskie ? To, że ktoś sobie zawłaszczy w publikacjach jakieś potrawy nie znaczy chyba , że to pochodzi z jego kraju ?

Nie będę tu pisał rozprawki, ale rzućmy okiem choćby na obecny okres w kuchni ... Karp ? Nie tylko ryba moim zdaniem typowo polska, ale nawet na "francuskie stoły" wprowadzona przez Polaka Edwarda Pożerskiego ( Eduard Pomian )Nie ma sensu (?) też wymieniać polskich serów ...krakowski bundz, góralski oscypek ( przy okazji ciekawy link http://serypolskie.blox.pl/ nie o typowo polskich, ale robionych obecnie w Polsce ) ... , dalej barszcze ... Ukraina nazwała jeden ukraińskim i z tego powodu ma to być ich zupa ? My mamy staropolski, białostocki, królewski, małopolski, zabielany śmietaną niby czyi ? Żury , bigos, flaki udokumentowane od XIV wieku ... itd itp aż do deserów ...

Nie dajmy sobie wykraść tego co Nasze, tylko z tego powodu, że Europa głównie zachodnia, zaczęła wcześniej publikować niektóre rzeczy , nie wdając się w ich pochodzenie ...

Panie Dominiku Wu, radziałbym troszkę skupić się przt czytaniu. To, że kuchnia polska nie istnieje, nie przeczy tezie, ża mamy znakomitą kuchnię regionalną. Sam Pan zachwyca się barszczem królewskim, białostockim (??) i małopolskim. Myślę, że jeśli ambitny oberżysta, dajmy na to pod Siewierzem, wystawi (oczywiście z dotacją unijną) jakąś gospodę, spokojnie będzie można tam zjeść "barszcz siewierski". Ale co z tego?
Mnie interesuje tradycja, kształtowania przez pokolenia, ten trop idący równolegle z nurtem politycznej i militarnej historii. I dania klasyczne.
Niech Pan zamówi w Białymstoku kiszkę. Czego Pan, jako podający sie za Krakowianina, oczekuje? O, nie... w Białymstoku dostanie pan pieczony flak z nadzieniem ziemniaczanym. To, co dla nas, podwawelskich smoków jest kiszką, większość Polski nazwie kaszanką. A jak opowie Pan całą historię koledze ze Śląska, to Pan usłyszy: "Co ty godosz, chopie, toż to krupniok!".
Kuchni polskiej, podobnie jak np. niemieckiej, w rozumieniu czegoś ogólnonarodowego, nie ma i już. Za to są fajne regionalizmy, przy czy nie mam ochoty na oscypka z grilla nad morzem, ani na smażoną sieję w Zakopanem. I nie zatrzymam się w "Góralskim jadle" przy trasie Warszawa - Gdańsk!
Co do karpia, to wspomniany przez Pana karp a la Pomian wcale nie jest tak sławny we Francji, a sama ryba (ciprinus carpio) pochodzi z Chin, w XVII w. trafiła do Anglii i krajów północnej Europy, jada się ją również w Japonii oraz innych krajach dalekiego wschodu, no i oczywiście we wszystkich zakątkach Rosji. Najczęściej jednak spotyka się go w daniach węgierskich i z tego rejonu prawdopodobnie tarfił do Polski. Choć jest teoria, że żył u nas także jako gatunek endemiczny.
U mnie na Wigilię będzie karp zatorski. To już nawet nie regionalzm, to konkretne podkrakowskie stawy (kopane przez jeńców tatarskich w XII wieku).
Usmaży się go w głębokim tluszczu, 100% łój wołowy. Zachowa w środku pełnię smaku i soczystości, a zewnątrz będzie złocisty i chrupiacy. W bardzo wysokiej temperaturze znikną drobne ości. Już nie moge się doczekać piątku...
I a propos regionalizmów właśnie: "powiedż mi jaką zupę masz na wigilijnym stole, a powiem ci skąd pochodziła twoja babcia". Uwielbiam to porzekadło.
Panu także życzę pyszności na Wigilię i niech Pan się nie przejmuje brakiem wielkiej, ogólnonarodowej kuchni polskiej! Niech zyją regionalizmy i ci, co potrafią je docenić i kultywować tradycję ich spożywania!

Wracając do degustacji to widzę, że Krzysiek uzupełnił już część swoich ocen :)

Panie Szymonie Ka Karpia widzę, że będziemy mieli z tego samego stawu , a co do reszty ... może nie do końca się zrozumieliśmy, ale ... trudno, żeby karp był jadany tylko w Polsceprzy obecnej globalizacji są w ogóle dania pojawiające się tylko w jednym kraju ... wątpię :) Z rodzajami barszczy chodziło mi tylko o podkreślenie słowa "barszcz" bo oczywiście znajdzie się na pewno również przepis na barszcz Stefana, Zdziska i Kraka ... Może coś pominąłem, ale odniosłem wrażenie, że wytyka Pan Polskę jako kraj bez kulinarnych tradycji, czego zdzierżyć nie mogłem :), bo czy jest Pana zdaniem jakiś kraj, który ma kuchnię "państwową" , ja nie widzę takiego, każde Państwo to jednak kulinaria regionów i ... ja się z tego bardzo cieszę, bo dzięki temu mamy takie zróżnicowanie potraw :)

A i owszem, dodałem... I najprawdopodobniej jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa w tej kwestii ;)

Mam nadzieję, że z tym ostatnim słowem zdążysz jeszcze przed końcem 2010 r.

Nie zdążył :]

:] "najprawdopodobniej" - słowo klucz :P

Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja Grand Prix MW, a już po pierwszym dniu finałowej degustacji na blogu jednego z jurorów wrze :)
http://bonkowski.wordpress.com/2011/10/17/grand-prix-magazynu-wino-2011-degustacja-w-ciemno/

... a rok Ci sie nie pomyliłjest wątek o 2011

... ale widzę, ze Winoman się załapał Gratuluję :) , Winkolekcja Gratuluję :), Wina Szlachetne ( Pierre robi sie bardzo modny ... szkoda bo podrożeje ... , ale nawet moj kochany Geierslay sie załapał jakże miło ;)... Gratuluję :) ...

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.