Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Lech Małysz - wywiad



Lech Małysz - przebył długą drogę od studiów w Akademii Górniczej w Ostrawie na kierunku górniczo-geologicznym ze specjalizacją geologii zbóż do zamiłowania do Moraw i tamtejszych win w szczególności, co zaowocowało projektem ZaWinem.pl, pod którego szyldem organizowane są wycieczki enoturystyczne głównie dla polskich klientów.


Jakie jest podejście Czeskich winiarzy do polskiego winiarstwa?


Muszę przyznać, że polskie winiarstwo jest w Czechach mało znane. Mam sporo znajomych winiarzy na Morawach, który pytają mnie często co słychać u was w kwestii wina, co nowego, czy przypadkiem nie rośnie nam konkurencja (śmiech). Winiarze interesują się rozwojem polskiego winiarstwa; kiedy ostatnio byliśmy w Srebrnej Górze, muszę przyznać, że koledzy z południowych Moraw byli zaskoczeni poziomem degustowanych win.

 


Czy Polska jest interesującym miejscem na zakładanie winnic przez Czeskich winiarzy?


Raczej nie, ponieważ są jeszcze rezerwy terenów pod winnice na Morawach i to raczej nie grozi. Jest natomiast żywe zainteresowanie współpracą winiarzy polskich i morawskich, którzy chętnie doradzą polskim kolegom, jednak zauważyłem, że sporo można się od polskich winiarzy nauczyć, na przykład odmiany, które nie występują na Morawach, ale ostatnimi laty można zaobserwować, iż wielu winiarzy sadzi Hibernala, Cabernet Cortis, czy też Mitiri. Sądzę, że naturalnie jest możliwość współdziałania winiarzy morawskich i polskich, wymiana doświadczeń, bo jeśli tego zabraknie, to drepczemy w miejscu.


Które szczepy można uprawiac z powodzeniem na Morawach, a których lepiej unikać?


Jest to indywidualne podejście każdego winiarza. Nie należy na przykład uprawiać na Morawach szczepu Chardonnay, jednak sam pan dzisiaj dowiedział się, że Chardonnay morawskie jest co najwyżej poprawne. Byłem sceptycznie nastawiony do uprawy Cabernet Sauvignon na Morawach, jednak okazuje się, że można z niego zrobić całkiem sensowne win,a Merlot lubi klimaty morawskie.

 

Czym jest pomysł „Za Winem”?


Celem tego projektu jest wprowadzenie wszystkich tych, którzy interesują się winem, jego kulturą, powiązaniami wina z folklorem, etnografią. Na takich wyjazdach można poznać mało znane, co nie znaczy, że mało interesujące, historie związane z Morawami. Nie można zapomnieć o prześlicznych piwniczkach morawskich winiarzy! Odwiedzający są miło zaskoczeni otwartością tamtejszych winiarzy, którzy bardzo chętnie oprowadzają po winnicach, chwalą się dorobkiem swojej działalności.

 

Jaki jest według Pana największy absurd związany z polskim winiarstwem?
Wielokrotnie zwracałem uwagę na etykietowanie polskich win. To samo widzę tutaj w Jaśle. Absurdalne nazwy, to jakiś błąd w legislatywie. Na przykład Sey Sey – co to w ogóle jest? Mało jest chyba działania samych winiarzy w tej kwestii. Na tegoroczny Konwent zjechało sporo winiarzy z całego kraju, jednak sądzę, że nie powinien się on skupiać na degustacjach, a na zmianie prawa winiarskiego w Polsce, o tym, co powinno znajdować się na etykiecie, żeby klient wiedział, co kupuje. Czasami mam wrażenie, że Polska nie należy do UE, bo urzędnicy w ogóle się tym nie interesują. Zwracam uwagę na dojście do pewnej normalności, bo bez tego nie ma o czym rozmawiać.

 


 

Jak prezentują się czeskie wina w odniesieniu do win z Kaliforni czy Bordeaux?
Ciężkie pytanie! Każdy kraj ma swoje indywidualne cechy, regiony, gleby i oczywiście wina. Nie jest tajemnicą, że każde wino jest inne. Morawy nie mogą wyprodukować wina o charakterze południowym, na przykład chilijskiego i odwrotnie. Morawskie wina są swojskie, nie są wybitne, jednak każdy kraj może zaoferować ciekawą produkcję, również Polska. Miałem okazję zdegustować tutaj polskie wina i wiem, że są one warte zainteresowania.

 

Czy w Czechach można kupić polskie wina?
Niestety, nie można, a przynajmniej nie spotkałem się z nimi w żadnym sklepie. Stanowi to pole do popisu dla każdego, kto odważy się (śmiech) importować polskie wina, jednak sądzę, że kiedy polskie wina trafią do Czech, będzie to ważny punkt w historii polskiego winiarstwa.

 

W Polsce Czechy kojarzą się głównie z piwem. Czy czescy winiarze podejmują jakieś działania, żeby to się zmieniło?


Morawscy winiarze bardzo chętnie by współpracowali z importerami win, chcieliby wejść na rynek polski, który jest bardzo interesujący nie tylko pod względem potencjalnych ilości klientów. Z przykrością muszę stwierdzić, że pojawiło się sporo pseudo-handlowców, którzy przyjeżdżali na Morawy, odbierali wino, za które nie płacili. Daje to winiarzom ogólny zły wizerunek polskich handlowców. Naturalnie są odbiorcy win, na przykład Winoteka Czeska, którzy podchodzą do tego profesjonalnie. Chcielibyśmy eksportować więcej win do Polski, żeby nie były to wina niedostępne dla tutejszych miłośników win. Z dotychczasowych doświadczeń wiem, że polscy odbiorcy chętnie zobaczyliby te wina na rynku. Często słyszę podczas wycieczek na Morawy pytanie – czemu nie można kupić tych win w Polsce? Tutaj muszą chyba zadziałać importerzy.

rozmawiał:  Michał "WineMike" Misior

foto: Michał Misior, Lech Małysz


Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.