Bartosz jest cool - relacja z degustacji win HPF1855 w South Wine
Bartosz jest w porządku, bo i pogada i pośmieje się, ale jak dochodzi co do czego to jest śmiertelnie poważny. Ani brew mu nie drgnie, ani usta nie powiedzą więcej, niż trzeba, tylko tyle, ile należy. A nawet mniej. Rzecz jasna na początku nie powiedział nic więcej, jak nauczenie zebranych wymawiana nazwy swojej winnicy „Hermanuspietersfontein”, drodzy Państwo, a dla amatorów HPF 1855”. I tak się zaczęło – opowieść o osamotnionym i niezrozumianym regionie Walker Bay położonym rzut beretem od Kapsztadu, wyjątkowości jego win, niczym nieskrępowanej rozmowie, która miała rozwiać pytania na temat win z RPA, opowiedziana w ramach jego wizyty w winiarni importera South Wine (o którym pisałem tutaj), przez samego Bartho Eksteen, znanym także jako Mr Sauvignon. Premierowo do kieliszków trafiło Sauvignon Blanc Sonner Sommer 2011. Poza winiarnią na ulicy Wołoskiej w Warszawie jeszcze nikt go nie degustował (jeśli nie liczyć paru skrzynek, które Bartho dał swojemu pracownikowi, aby prezentował je londyńskim restauratorom). Delikatne, do bólu podstawowe wino, codzienne, niewymagające. Drugie wydanie SB oznaczone nr 5 Wood Matured jest tym, co lubią fani tego szczepu. Czyste, agrestowo-morelowe usta, mocno schłodzone uwydatnia dodatkowo aromaty banana oraz płatków róż. Rose zaprezentowało się pod postacią Bloos 2011 Variety Rose. Łososiowe w kieliszku, orzeźwiające z subtelnym wrażeniem beczkowości. Posmeester 2010; typowa mieszanka szczepów z Bordeaux w dość łagodnym wydaniu, ale nie pozbawionym pazura. Nos wiśniowo-jagodowy, mroczna barwa, dość długie i dobrze skoncentrowane. Kleinboet 2008; wersja „rozszerzona” Posmeestera. Nowa beczka zaokrągliła garbniki, dając aromaty czarnych oliwek i orzechów włoskich. Zaskakująco długie i wyraziste. Die Arnoldus 2007 to aksamitna delikatność, która pozostawia niedosyt, bo oczekiwania były większe z uwagi na ponad trzyletnie dojrzewanie w winnicy. Nadal pozostajemy w klimatach Bordeaux. Natomiast Die Martha 2008 obroniła się świetna kwasowością, niemalże balsamicznymi aromatami, lekko oleistymi ustami i obfitym aftertaste. Kupaż rodański – Shiraz, Mourvèdre, Viognier ze szczyptą Grenache. Próżno szukać angielskich określeń na butelkach Bartho Eksteen, który zapewnia, że nigdy ich tam nie będzie. Wychodzi z założenia, że skoro na topowych butelkach z Hiszpanii czy Włoch nie ma nic poza ojczystym językiem, to dlaczego miałaby na jego butelkach znajdować się informacja po angielsku? Nie od dziś znane są „gorące” relacje pomiędzy mieszkańcami RPA a Anglikami. Bartho wcale się nie zdziwił, że w Polsce uprawia się winorośl i zapowiedział, że chętnie zrobi sobie wine-trip po winnicach. Ze śmiechem jednak przyznał, że najbardziej smakowała mu polska wódka.
tekst i foto: Michał "WineMike" Misior
|