W ofertach wielu firm te słowa odmieniane są często i przez różne przypadki - mniej lub bardziej zasłużenie, ale „La Vinotheque„ naprawdę powstała z tych dwóch słów i jest nadal tworzona z zamiłowaniem i pasją - niezmiennie i konsekwentnie od 7 lat - kiedy otworzyli pierwszy sklep w pięknej, zabytkowej kamienicy przy Placu Grzybowskim, w samym centrum Warszawy. Mam przyjemność znać właścicieli i wina z ich kolekcji. Bo to jest kolekcja - starannie wybrana, dobrana i skomponowana. Żadnego przypadku, żadnej pomyłki. Ale jak może być inaczej kiedy korzenie firmy to wina z samego serca i tradycji czyli z Bordeaux? Ewentualne rozczarowanie smakiem może być tylko kwestią gustu, o którym już nawet w średniowieczu nie dyskutowano.
Jak dobrze, że przechodząc jakiś czas temu koło sklepu na Grzybowskiej, już późną porą, widząc przez szybę „że otwarte” wstąpiliśmy na „co słychać”. Nie minęła godzina, a już siedzieliśmy z lampką wina w towarzystwie właściciela - Mirka Marczewskiego, wśród cieszących oko win na klimatycznie podświetlonych półkach, z chilloutową muzyką w tle i delikatnym zapachem unoszącym się znad skwierczących smakowicie krewetek. A gdzie? No właśnie – dla nas to też była niespodzianka - Wine Bar La Vinotheque przy Hotelu Hilton. Wino, menu, atmosfera, obsługa – tworzą świetnie zbalansowany kupaż. Co do win nie mieliśmy wątpliwości, ale to co szef kuchni Łukasz Araszkiewicz wyczynia, a właściwie wyczarowuje w skromnej kuchni, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – a sporo już jedliśmy i widzieliśmy… Karta menu to równie starannie dobrana kolekcja smaków. Steki pretendują do najlepszych w Warszawie, a i inne miasta powinny się niepokoić… plastry wędzonego łososia w pikantnym sosie z pomarańczy uwodzą… wspomniane wcześniej krewetki skwierczą… i nawet
zwykłe penne jest niezwykłe! W oczekiwaniu na zamówione dania - spacer wzdłuż półek i przyjemność oglądania, dotykania i wybierania wina - można spokojnie sięgać na wyższe półki, do ceny dodać tylko 10 zł i za chwilę już podziwiać kolor, zapach, aromat i smak wina w kieliszku. Oszczędzę szczegółowego opisu rozkoszy podniebienia żeby skrócić cierpienia własne i uszanować czytających ten tekst – dość rzec, że było niebiańsko, wyszliśmy w wyśmienitych nastrojach z kartonikiem win, zachwyceni tak niespodziewanym zakończeniem tego wieczoru.
Tydzień później zorganizowaliśmy tam biznesową kolację dla ośmiu osób – męskie towarzystwo, „niemęsko” rozpływało się nad stekami i serwowanymi winami. Zdecydowanym zwycięzcą wieczoru została Barbera d’Asti Vigna del Carlinet Superiore 2009 (wino również wysoko notowane na panelu /auth/wine/10201/).
Nie miałam więc wątpliwości, a wręcz przeciwnie - byłam pewna, że następny panel w tym miejscu to będzie duża niespodzianka i przyjemność dla uczestników – i nie myliłam się. Gospodarze zadbali o nas wyśmienicie – niczego nam nie brakowało – profesjonalnego szkła, wody, świeżego pieczywa, a szczególnie - dobrego wina. Dla mnie największą ciekawostką było wino prezentowane przez właściciela „poza konkursem” - francuski żart w postaci zakręcanego (?!) Little James’ Basket Press Chateau de Saint Cosme z komiksową etykietą, a w środku… całkiem przyzwoity Gigondas!
I te zapachy zamówionych dań tuż przed ostatnim winem panelu, kusząco unoszące się nad stołem degustacyjnym…tak, to nie były zbyt profesjonalne warunki dla oceny nosa, ale …co tam! Od czasu do czasu można lekko zgrzeszyć, trzeba tylko wybrać do tego odpowiednie miejsce i towarzystwo
Serdecznie polecam La Vinotheque!
Agata Gebhardt La Vinothegue jest niezależnym importerem win i alkoholi, które są oferowane jedynie we własnych sklepach. Dzięki umiejętnej selekcji win, właściwym doborze producentów oraz długoletnim relacjom handlowym oferta jest niebanalna i bardzo konkurencyjna. Obecnie posiadają 3 sklepy oraz Win Bar zlokalizowany na ulicy Grzybowskiej 61 przy hotelu Hilton. Wszystkie punkty znajdują się w Warszawie. Więcej informacji na stronie http://www.caviste.pl/wine-bar,k,127.html
|